Czas czytania: 6 minut

Polakom i nie tylko, Belgia kojarzy się przede wszystkim z Brukselą, stolicą Unii Europejskiej. Może jeszcze z Antwerpią, diamentami, czekoladą i piwem. Czy to oznacza, że o Belgii wiemy już wszystko? Z pewnością nie. Dlatego przedstawiamy kilka znanych, mniej znanych i nieznanych ale ciekawych informacji o tym kraju.

– Belgia jest jednym z nielicznych państw europejskich, w których funkcjonuje monarchia. Jest tez jednym z krajów tak zwanej „szóstki” – założycieli Unii Europejskiej.

– Belgowie zawsze cenili sobie wolność i niezależność, co znalazło wyraz w ich konstytucji, która „gwarantuje azyl wszystkim prześladowanym” i zapewnia „swobodę wyznaniową”. Mieszkańcy Belgii, to poligloci, naród twórczy i niezwykle pracowity. Ale czasami załatwienie drobnej sprawy w urzędzie urasta do rangi wielkiego problemu. Nie potrafią też żartować sami z siebie. Pod tym względem brakuje im poczucia humoru.

–  Mało kto wie, że na planecie Ziemia są dwa punkty orientacyjne widoczne z kosmosu. To Wielki Mur Chiński i Belgia, a konkretnie jej autostrady. Autostrady w Belgii są „najgęstsze” na świecie. Naukowcy z NASA obserwujący ziemię z kosmosu nazwali Belgię „plątaniną świetlnych nitek”. Jest jeszcze jedno określenie – „belgijskie okno”.

–  Belgia to Flamandowie, Walonowie, Francuzi, Niemcy, emigranci i… Bruksela. O trwającym od dawna sporze Flamandów i Walonów wiedzą chyba wszyscy. Duża część mieszkańców (zwłaszcza młodych) zamieszkujących oba te regiony, wielokrotnie zastanawiała się, gdzie leży podłoże tego konfliktu. Dla wielu z nich jest to archaiczne i niedorzeczne. Dwa lata temu na znak protestu, grupy młodych ludzi z Flandrii i Walonii stoczyły w Brukseli wojnę na poduszki. Chcieli w ten sposób wyrazić swoje niezadowolenie z istniejącego stanu rzeczy. Żeby cała akcja zakończyła się humorystycznym akcentem, Lew Flandrii uściskał walońskiego Koguta (oba zwierzęta są symbolami swoich regionów). Jak wiemy nic to nie dało i Belgia dalej boryka się ze swoimi problemami. O tym, że uznana została za rekordzistę w funkcjonowaniu bez rządu i parlamentu też wiedzą wszyscy. Najciekawsze jest to, że mieszkańcy tego kraju zbytnio się tym nie przejmują i po prostu się do tego przyzwyczaili.
Zresztą wychodzą z założenia, że jak się jeden rząd rozwiąże, to i tak jeszcze kilka im zostaje. To stwierdzenie bierze się stąd, że każda z trzech części Belgii ma swój parlament, dochodzą jeszcze trzy parlamenty grup etnicznych i główny parlament rządowy. To w sumie siedem.

–  Belgowie szczycą się swoją kuchnią i jak twierdzą znawcy tematu, rzeczywiście jest ona na wysokim poziomie. Chodzi o prawdziwą sztukę kulinarną a nie fast food. Polecany jest Waterzooi – słynny gulasz – zupa, wywodzący się z Gent. Są to kurczaki lub ryby gotowane w piwie lub wywarze z mięsa, do których dodawane są warzywa i zioła. Przed podaniem gulasz mieszany jest z żółtkami i śmietaną. Do tego są gotowane ziemniaki lub tosty. Jest to klasyka kuchni flamandzkiej. Na belgijskim wybrzeżu znane i smaczne danie to krokiety z krewetek. Natomiast w Mechelen przepyszne są potrawy ze szparagów. W zimne jesienne i zimowe dni Belgowie jedzą Stoofvlees. Jest to połączenie wieprzowiny i wołowiny gotowane razem w ciemnym piwie. Oczywiście nie można zapomnieć o steku z frytkami!!! Wynalazkiem Belgów jest cykoria, cenny składnik sałatek jak również dań bardzo wykwintnych, na przykład bażanta po brabancku gotowanego w piwie. Inne charakterystyczne dla tej kuchni potrawy to zając w piwie, a przede wszystkim moules z frytkami. Moules, czyli małże serwowane są w rożnej postaci: w białym winie, z czosnkiem, w sosie musztardowym, no i oczywiście w piwie. W belgijskiej kuchni piwo króluje niepodzielnie. Jest dodawane do wielu potraw, a przede wszystkim wypijane w dużych ilościach. W tym kraju restauracja uchodząca za dobrą ma w karcie stosunkowo mało pozycji, ale dania są po prostu wyśmienite. Menu zmieniane jest co dwa miesiące. Luksusowe restauracje swoim klientom proponują osiem najróżniejszych dań w niezbyt dużych ilościach. Kucharze wychodzą bowiem z założenia, że klienci nie mogą wyjść z restauracji najedzeni do syta, lecz powinni delektować się jedzeniem, przeżywać kulinarne rozkosze i co najważniejsze, zechcieć do tego właśnie lokalu powrócić. Do posiłków Belgowie piją dużo wina, zwłaszcza francuskiego.

–  Od lat Belgia produkuje kilkadziesiąt gatunków piwa. Znajduje się w ścisłej czołówce światowej pod względem spożycia, jak i produkcji złocistego napoju. Wtajemniczeni twierdzą, że duża część najlepszego piwa wytwarzana jest przez zakonników w klasztorach, którzy jak największego skarbu strzegą swoich receptur przekazywanych kolejnym kontynuatorom sztuki piwowarskiej. Piwo produkowane jest w browarach w całym kraju. Każdy z tych kilkuset browarów specjalizuje się w produkcji swojego gatunku piwa. W każdym szanującym się i dbającym o renomę pubie, klientowi podawane jest piwo specjalnie warzone w wybranym przez niego browarze. Te piwa tworzą odrębną kategorie znaną jako „belgijskie piwa specjalne”, występują bowiem tylko na terenie tego kraju. Najpopularniejsze marki to: Stella Ar- tois, Jupiler, Grimbergen, Konnick, Delirium Tremens, Duvel, Lagauloise, Gouden Carolus i Tripet Karmeliet.

–  Wbrew różnym opiniom, poniższy fakt jest niezaprzeczalny. To Belgowie wynaleźli frytki, chociaż bardzo często przypisują to sobie Amerykanie. Około 90 procent gospodarstw domowych w tym kraju ma w domu frytkownice. Dawno temu ziemniaki do Europy sprowadzano przez Belgię, a przede wszystkim do Belgii, bo ten kraj jako pierwszy rozsmakował się w ziemniakach. Dzisiaj w tym kraju frytki sprzedaje się na każdym kroku podając je z najróżniejszymi sosami (zwłaszcza z majonezem). Frytki są dla Belgów tym, czym ryż dla Azjatów. Jedzą je wszyscy i wszędzie, niezależnie od statusu społecznego i pochodzenia. Produkcję frytek rozpoczęto w Belgii w XVII wieku. Skąd się to wzięło? Otóż wcześniej smażono na oleju małe rybki. Jednak jesienią czy zimą trudno było je złowić lub wyjąć spod lodu więc ktoś wpadł na pomysł, aby w taki sposób smażyć właśnie ziemniaki. Co ciekawe, Belgowie hodują specjalne odmiany ziemniaków tylko dla frytek.

–  Wszyscy wiemy, że belgijska czekolada to prawdziwy rarytas. Zyskała miano najlepszej na świecie z trzech powodów: ze względu na długotrwałą tradycję, sposób jej wytwarzania i dbałość o jakość produktów. To właśnie w tym kraju a nie w Szwajcarii jest największa ilość mistrzów wyrobów czekoladowych, tak zwanych chocolatier. Wyrób czekolady rozpoczęto tutaj już w latach osiemdziesiątych XIX wieku. Kongo stało się wówczas kolonią belgijską, a mieszkańcy tego kraju uzyskali łatwy dostęp do plantacji kakaowców. Tradycyjne belgijskie czekoladki – pralines – mają kremowe, orzechowe oraz czekoladowe nadzienie i pokryte są ciemną lub białą czekoladą. Czekolada jest bardzo esencjonalna. Zawiera duży dodatek kakao, a wytwarzanie jej jest ściśle strzeżoną tajemnicą. Produkowana jest tak jak przed laty. Ręcznie i w oparciu o najlepsze, wyselekcjonowane składniki. Najbardziej znane marki to: Leonidas, Neuhaus, Wittamer, Guylian, Godiva i Galler. Ta ostatnia, to oficjalny dostawca produktów czekoladowych na dwór królewski. Natomiast czekoladki Guylian, to ambasador Belgii na świecie. I to właśnie Belgowie wynaleźli bombonierki. Na każdym kroku znajdują się małe „czekoladiery” – odpowiedniki piekarni lub cukierni, co ma również wpływ na to, że każdy Belg zjada osiem kilogramów czekolady rocznie. Kupowanie czekolady przez Belgów to prawdziwa ceremonia. Naprawdę warto chociaż raz spróbować wyrobów prawdziwych mistrzów. Są bardzo drogie, ale zasługują na swoja cenę.

–  Belgia, a konkretnie Antwerpia to diamenty. Udział Antwerpii w światowym handlu surowymi diamentami wynosi ponad 80 procent. Ile kamienie są warte, określają cztery wysokie „C”: „cut, clarity, color i carat”, czyli: szlif, czystość, barwa i ilość karatów. W Antwerpii jest również piąte „C” – confidence, czyli zaufanie. Kiedyś diament był klejnotem dostępnym tylko dla bogaczy, teraz kupić go może każdy. I pamiętaj- my, że diamenty to doskonała lokata kapitału.

Są jeszcze niesamowite sery, słynne na cały świat belgijskie koronki, rozpływające się w ustach gofry. Jest jeszcze saksofon, który też wynalazł Belg. I komiksy. Przecież to właśnie Belgia jest europejską stolicą komiksów ze specjalnymi sklepami. Z tego kraju pochodzi Morris, twórca komiksu „Lucky Luke”, czy Peyo autor „Smerfów”. Ale to już materiał na kolejny artykuł.

Myślę, że zgodzą się Państwo ze mną, iż Belgowie to specyficzny naród. Niektórzy twierdzą, że Belgia jako kraj po prostu nie istnieje. Dla nich jest to nieduże terytorium leżące pomiędzy Francją a Holandią. „Sztuczny twór” stworzony przez polityków. Belgia to doskonały przykład, że kraj może spokojnie funkcjonować bez rządu i parlamentu. Mieszkańcy tego kraju są do takich sytuacji już przyzwyczajeni i na wszelkie polityczne zawirowania reagują spokojnie, nawet z przymrużeniem oka. Jak powiedział jeden z belgijskich polityków: […] „Belgia jest jedynym krajem na świecie który istnieje i w którym bez przerwy się dyskutuje nad sensem tego istnienia” […].

Nie będę rozpisywać się o konflikcie flamandzko-walonskim, kwestiach językowych, kulturowych i tak dalej. Mawia się, że Flamandów i Walonów łączy jedynie jazda na rowerze. Jednego możemy być pewni. Belgia jest krajem naprawdę szczególnym. Proszę sobie wyobrazić Polskę bez rządu, parlamentu, premiera, podzieloną na pół, z europejską stolicą w środku. Stolicą, w której obowiązuje dużo różnych przepisów i rozmawia się w rożnych językach. Gdzie znajduje się mnóstwo światowych oraz europejskich instytucji. Proszę sobie wyobrazić nasz kraj w którym obok Żyda mieszka Arab, koło Francuza Anglik, a w różnych częściach tego kraju mówi się oficjalnie w innych językach. Każda z tych części ma swój rząd, władze lokalne, parlament i często zupełnie inne obowiązujące przepisy. Wszyscy od lat mają do siebie mnóstwo pretensji, nie lubią się i mają o sobie jak najgorsze zdanie. Przecież w przypadku Flamandów i Walonów tak właśnie jest. A Belgia jako państwo funkcjonuje i ma się dobrze. Czy wydaje się Państwu, że w Polsce lub innym kraju byłoby to możliwe? Szczerze w to wątpię, dlatego całkowicie zgadzam się z tezą, że Belgia to naprawdę wyjątkowy kraj.

P.S. W Belgii nareszcie powstał rząd. Trzymajmy kciuki aby funkcjonował jak najdłużej.

Anna Janicka

Antwerpia po polsku, numer 2 (10), luty 2012