Z badań przeprowadzonych na zlecenie Cartoon Network wynika, że prawie 60 proc. dzieci zetknęło się w szkole z dokuczaniem ze strony innych dzieci. Ponad połowa uczniów szkół podstawowych była wyśmiewana, przezywana, a część z nich bita przez szkolnych kolegów.
Dokuczanie, czyli forma przemocy psychicznej, przybierającej często formę fizycznej agresji, jest niestety coraz bardziej „popularna” i widoczna w coraz młodszych grupach wiekowych. We wspomnianych wyżej badaniach uczniowie, którzy dokuczają innym, uważani są przez rówieśników za „odważnych”. Dlaczego? Bo takie wartości dzieci coraz częściej wynoszą z rodzinnego domu i są wychowywane w kulcie siłowych rozwiązań. Jest to narzucony im przez rodziców „sposób na życie”, dlatego imponują im ci „odważni inaczej”.
Dlaczego tak się dzieje? Przyczyn jest wiele. Zanik autorytetu jakim dawniej była szkoła, Internet ze swoją anonimowością i brutalnością, gdzie na każdym kroku dzieci mogą natknąć się na różnego rodzaju formy przemocy, a także pogoń rodziców za pieniędzmi, a co za tym idzie osamotnienie dzieci.
Zazwyczaj wszystko zaczyna się niewinnie, dla żartu, dla zabicia czasu, nudy. W każdej klasie są dzieci bardziej wyciszone, ulegle, nadwrażliwe, słabsze fizycznie, niepotrafiące na przemoc odpowiedzieć przemocą. Obiektem agresji często stają się dzieci otyłe, jąkające się, sepleniące, lepiej wychowane, lepiej ubrane, a nawet dobrzy uczniowie nazywani przez rówieśników kujonami.
W grupie dzieci walczą ze sobą o to, kto będzie liderem, a kto pozostanie na marginesie. W tej walce wygrywa ta osoba, która umie być w centrum – potrafi skupić na sobie uwagę. Klasowa grupa szybko dostrzega, że któryś z ich kolegów czy koleżanek jest osobą bardziej uległą. Im ta uległość jest większa, tym skala dokuczania też. Zaczynają się wyzwiska, niby niewinne żarciki, aż obie strony tracą panowanie nad sytuacją. Dręczone dziecko – cokolwiek nie powie – jest wyśmiewane na każdym kroku, zaczepki przybierają na sile, dochodzą coraz silniejsze poszturchiwania. Grupa jednoczy się przeciwko wspólnemu „wrogowi” i spirala się nakręca…
Zdarza się również, że dokuczanie jest formą odwetu na kolegach za to, co dzieje się w domu. Jeśli napastnik wyzywa, dokucza i bije możemy przypuszczać, że przenosi do szkoły domowe konflikty.
Moja wina
Dręczone dziecko zmaga się z poczuciem winy. Na początku uważa całą sytuację za krzywdzącą i niesprawiedliwą. Im dłużej jednak pozostaje w roli ofiary, tym bardziej czuje się winne i szuka tej winy w sobie. Coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że jest przypadkiem beznadziejnym i niczego nie potrafi. Godzi się z rolą ofiary, zamyka się w sobie, gorzej się uczy, staje się nerwowe, pobudzone, za wszystkie szkolne i nie tylko niepowodzenia wini wyłącznie siebie.
Dzieci, które doświadczają dokuczania w szkole, są bardzo samotne. Nie mogą liczyć na pomoc kolegów, którzy widząc przejawy agresji szkolnych prowodyrów boją się zareagować. Bo jeżeli powiadomią o tym fakcie kogokolwiek, przypięta im zostanie łatka donosiciela i w ten sposób same staną się ofiarami. Dlatego z oddalenia i milcząco patrzą na szkolne niesprawiedliwości. Rodzice dowiadując się o tym, że ich dziecko pada ofiarą szkolnej brutalności – nawet tej psychicznej, najczęściej nagłaśniają sprawę, czego dzieci boją się najbardziej. Bo wtedy na ogół narażone są na szykany szkolnych kolegów w jeszcze większym stopniu.
Jak poznać, że dziecko doświadcza przemocy w szkole?
Większość dzieci nie informuje rodziców i nauczycieli o tym, że doświadcza szkolnej przemocy. Powody takiego milczenia są różne: brak zaufania do rodziców, a co za tym idzie brak wiary w zmianę sytuacji, lęk przed zemstą gnębicieli, obawa, że nikt nie uwierzy, poczucie winy, wstyd itp.
Rodzice muszą uważnie obserwować swoje dziecko. Jeżeli zauważą poniższe sygnały, oznaczać to będzie, że ich dziecko stało się ofiarą szkolonych dręczycieli:
- Narastająca niechęć do szkoły. Dziecko kategorycznie odmawia chodzenia do szkoły i twierdzi, że szkoła jest głupia, nauczyciele i koledzy też.
- Coraz częstsze bóle brzucha, wymioty, osłabienie i stany lękowe, które nasilają się przed codziennym pójściem do szkoły. Takie same objawy występują po dłuższej nieobecności dziecka w szkole związanej z chorobą czy feriami.
- Dziwne zachowania dziecka. Nie odpowiada na pytania dotyczące szkoły, ukrywa niektóre fakty. Nie chce zapraszać szkolnych kolegów i unika życia towarzyskiego związanego z kolegami ze szkoły.
- Dzieci będące szkolnymi ofiarami zwykle mają zniszczone przybory szkolne i brudne ubranie. Mają problemy ze snem i z nauką, stają się zamknięte w sobie, apatyczne lub agresywne, wracają ze szkoły często dłuższą drogą, myślą o sobie, że są gorsze.
Co powinni zrobić rodzice, jeżeli ich dziecku dokuczają inne dzieci? Kilka rad ekspertów
Przede wszystkim rozmawiać. Taka rozmowa pomoże dorosłym ustalić, jak groźna jest sytuacja i podjąć odpowiednie kroki. Dziecko może bać się mówić na ten temat, dlatego niezwykle ważna jest taktowność i delikatność rodziców.
Należy zapewniać dziecko, że może rodzicom zaufać, a oni ze swej strony zrobią wszystko, żeby rozwiązać jego problemy. Tłumaczyć, że sytuacja w jakiej się ono znalazło nie jest jego winą, dziecko nie uczyniło nic złego i w jakimkolwiek stopniu nie jest gorsze od swoich szkolnych kolegów. A wręcz przeciwnie. Rodzice muszą dodawać dziecku otuchy i tłumaczyć, że żaden człowiek, a zwłaszcza dziecko, nie zasługuje na to, żeby mu dokuczać.
Powinni rozszerzyć grono kolegów dziecka o osoby spoza szkoły. Znaleźć mu zajęcia, na których będzie się mogło wykazać i rozwijać swoje zainteresowania. Bo każde dziecko takowe posiada, trzeba tylko wspólnie z nim je odkryć.
Rodzice muszą skontaktować się ze szkołą, porozmawiać z wychowawcą klasy i wspólnie znaleźć wyjście z zaistniałej sytuacji, kładąc nacisk na taką formę rozwiązania sprawy, żeby ich dziecko na tym nie ucierpiało.
Powinni prowadzić systematyczny zapis wszystkich sytuacji przemocowych o jakich dziecko opowiada. Notować wszystkie ustalenia po- czynione z wychowawcą oraz podejmowane przez niego działania. Kontaktować się z wychowawcą wielokrotnie i dowiadywać się co zostało zrobione w sprawie dziecka. Jeżeli wychowawca nie podjął konkretnych działań, sprawę należy przedstawić dyrektorowi szkoły. Znaleźć specjalistów (pedagogów, psychologów), którzy mogą pomóc dziecku i udzielić mu wsparcia.
Kolejnym krokiem może być skontaktowanie się z władzami oświatowymi, a ostatnim powiadomienie policji, jeżeli dokuczanie przybierze bardziej drastyczną formę.
Czego nie wolno rodzicom robić?
Nie wolno zachęcać dziecka do odwetu, bo może to spowodować eskalację problemu. Nie można zmuszać go do odpowiedzi na zadawane pytania, tylko zdobyć jego zaufanie i doprowadzić do sytuacji w której dziecko się przed rodzicami otworzy. Trzeba unikać podniesionego głosu, gróźb i zakazów, bo tego dziecko ma w nadmiarze na co dzień.
Nie wolno doprowadzać do konfrontacji z dręczycielem dziecka lub jego rodzicami. Taka postawa może spowodować eskalację problemu zarówno dla dziecka, jak dla jego rodziców. Pamiętaj! Jeżeli rozpoczniesz działania w obronie swojego dziecka, musisz być konsekwentny i stanowczy aż do rozwiązania problemu.
Chociaż nie wiem jak bardzo rodzice będą się starać i tak nie uchronią dziecka przed spotkaniem z ludźmi niemiłymi, niesympatycznymi, złośliwymi i agresywnymi. Nie ma też takiej szkoły na świecie, która by nam mogła zagwarantować, że na jej terenie dzieci nigdy się nie biją ani sobie nie dokuczają. Dzieci muszą wiedzieć, że życie to rywalizacja, starcie charakterów i siły.
Są jednak takie sytuacje, kiedy dorośli muszą natychmiast stanowczo interweniować. Chodzi o sytuacje groźne i niebezpieczne dla zdrowia, kiedy zanosi się na użycie siły, a dzieci nie panują nad tym co się dzieje. Także wtedy, kiedy sytuacja w jakiej znalazło się dziecko przerasta je i potrzebujemy wsparcia już nie tylko emocjonalnego.
My, rodzice, jesteśmy dorośli i odpowiedzialni. Nie załatwiamy spraw krzykiem, wyzwiskami, groźbami czy rękoczynami. Nie dajemy się ponieść emocjom i nie stosujemy przemocy. Rozmawiajmy z dzieckiem o tym, że ludzie są różni, różnie reagują na pewne sytuacje, ale każdy ma swoje prawa i trzeba ich przestrzegać. A niekiedy bronić.
Aleksandra Dobiecka
Źródła: parenting.pl, familyandparenting. org , mamadu.pl, dziecirosna.pl