Gorsze, bo… polskie? UOKiK porównał jakość żywności

with Brak komentarzy
Czas czytania: 3 minut

Eksperci z polskiego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów postanowili sami dokładnie sprawdzić prawdziwość krążącej od lat opinii o tym, że polska żywność jest gorszej jakości niż ta w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii. Do jakich wniosków udało się im dojść?

W ramach największego badania tego typu porównano w sumie 101 produktów spożywczych. „Wyniki, które opracowaliśmy, przekażemy Komisji Europejskiej, która rozpoczyna testy porównawcze produktów i włączy analizy wykonane przez UOKiK do tego badania” – wskazano. Dodano, że w UE trwają prace nad pakietem zmian – dyrektywą Omnibus.

„Popieramy regulacje przeciwdziałające dyskryminacji konsumentów i zapewniające dostęp do dobrych jakościowo produktów w całej Unii” – podkreśliła wiceprezes UOKiK Dorota Karczewska. Zaznaczyła, że nowe regulacje muszą być przede wszystkim jasne dla rynku i jego uczestników.

„Nie powinno być różnic w traktowaniu konsumentów w Unii Europejskiej. Producenci nie mogą lekceważyć oczekiwań konsumentów i każdą różnicę tłumaczyć odpowiedzią na inne gusta klientów” – podkreślił z kolei sam prezes UOKiK Marek Niechciał. Dodał, że prawie połowa Polaków, ankietowanych przez urząd, twierdzi, że mogą zapłacić więcej za produkt lepszej jakości.

Jak sprawdzano różnice w jakości?
Urząd sprawdził jakość produktów na dwa sposoby. „Pomogła nam w tym Inspekcja Handlowa i nasze akredytowane laboratoria” – można się dowiedzieć z raportu podsumowującego badanie. Pierwsze testy porównawcze wykonano pod koniec 2017 r. – na artykułach spożywczych kupionych w Polsce i ich zachodnich odpowiednikach (37 par artykułów żywnościowych). Dotyczyły m.in. serka, chipsów, soków, jogurtów, herbaty, kawy, ryb mrożonych, wędliny.

Drugie testy porównawcze odbyły się w II kwartale 2018 r. „Kupiliśmy w Polsce żywność, która miała etykiety: po polsku (co znaczy, że była produkowana na nasz rynek) i w obcej wersji językowej (co świadczy o tym, że miała trafić na rynki innych krajów Europy Zachodniej)” – wskazał UOKiK.

Aby badania były skuteczne, nie brano pod uwagę różnic w smaku czy wielkości opakowań, aby uwzględniać oddzielną dla każdego regionu UE politykę cenową oraz indywidualne upodobania smakowe mieszkańców konkretnych krajów.

Jakie produkty wzbudziły największe kontrowersje?
Chipsy paprykowe Crunchips – mimo że opakowanie było identyczne pod względem wielkości, to w polskich sklepach jest o 25 g mniej chipsów. Polskie – smażone na oleju palmowym, zawierały glutaminian monosodowy i miały znacznie wyższą zawartość tłuszczu. Niemieckie smażone są na słonecznikowym, bez wzmacniacza smaku. Producent dodał do nich naturalny proszek pomidorowy i serowy – czego zabrakło w polskich.

Serek Almette z ziołami – na obu opakowaniach była informacja: „100 proc. naturalne składniki”. Serek przeznaczony do Europy Zachodniej wyprodukowany był z twarogu, ziół, cebuli, czosnku i soli. Polski – zawierał twaróg, odtłuszczone mleko w proszku, cebulę, sól, czosnek, regulator kwasowości: kwas cytrynowy, zioła (0,1 proc.), naturalne aromaty. Regulator kwasowości, jako substancja dodatkowa, przeczyła napisowi na opakowaniu, że serek Almette zawiera „100 proc. naturalne składniki”.

Czekolada Milka z orzechami – w polskich sklepach miała znacznie mniej orzechów niż na rynku niemieckim.

Lipton Ice Tea Peach – w produkowanej na rynek polski było mniej ekstraktu z herbaty. Ponadto zawierała cukier, fruktozę i słodzik. Na rynku zachodnim producent dodał tylko cukier.

Napój FuzeTea – w Polsce – mniejsza zawartość soku brzoskwiniowego i wyraźnie inny smak.

Ciastka Leibniz Minis Choco – w Polsce było nieco większe opakowanie, ale pomimo tego, produktu w środku było o 25 g mniej.

Chrupki Monster Munch Original – producent dodał do chrupek przeznaczonych na polski rynek glutaminian monosodowy (wzmacniacz smaku), dlatego miały intensywny serowy smak. Ponadto opakowanie w Polsce zawierało o 25 g mniej produktu, a w składzie chrupków znajdowało się mniej puree ziemniaczanego.

Chrupki Curly Peanut Classic – w takim samym opakowaniu w Polsce było o 30 g mniej chrupek.

Knorr Fix Spaghetti Bolognese – więcej tłuszczu i cukrów w produkcie sprzedawanym w Polsce, a w zachodnioeuropejskim mniej soli. Różnice w smaku i zapachu – w produkcji na polski rynek dominował smak papryki, na zachodnioeuropejski – czosnku.

Serek Philadelphia z ziołami – były różnice w produkcji. Serek na nasz rynek był produkowany z mleka, śmietany i białek mlecznych. Ten sam serek w Wielkiej Brytanii produkowany jest z prawdziwego twarogu. Polskie opakowanie jest też dużo mniejsze.

Żelki Haribo – przeznaczone na polski rynek mają mniej wyraźny smak, mocniejsze kolory i są bardziej twarde. Dodatkowo, w polskich paczkach żelków znajduje się najwięcej tych o smaku jabłka i cytryny.

Kawa Nescafe Classic – przeznaczona na polski rynek ma mniej aromatu i zdecydowanie gorszy smak, niż ta, która przeznaczona jest na rynek zachodni. W Polsce sprzedawana jest w większych opakowaniach.

Kiełbasa krakowska firmy Balcerzak – w Europie Zachodniej ma lepszą jakość – zawiera m.in. mniej wody.

Dżem malinowy Maribel (Lidl) – polska wersja ma zdecydowanie więcej cukru niż wersja niemiecka.

Polacy są świadomi problemu
Zanim opublikowano raport, przeprowadzono oddzielne badania, które miały na celu określić, czy Polacy zdają sobie sprawę z gorszej jakości żywności na rodzimym rynku.

Okazało się, że co trzeci Polak jest przekonany, że istnieją znaczące różnice w jakości. Wiedzę czerpią przede wszystkim ze swojego doświadczenia, opinii innych, przekazów w mediach.

Co ciekawe, większość jest przekonana, że jeżeli produkty wyglądają tak samo, to muszą mieć identyczny skład. Największe przekonanie o tym, że towary sprzedawane w Polsce mają inną jakość od tych na zachodzie Europy mają osoby, które mieszkały dłużej za granicą.

londynek.net

Facebook