Legenda o świętym Hubercie

with Brak komentarzy
Czas czytania: 3 minut

Każdy kraj ma swoje legendy, które są częścią jego tożsamości. Jedną z najbardziej znanych i utożsamianych z Belgią opowieści jest ta o świętym Hubercie – patronie myśliwych.

Hubert to postać historyczna. Starogermańskie znaczenie jego imienia oznacza „sławny rozumem”. Żył około tysiąca trzystu lat temu na terenie obecnej Belgii. Był potomkiem królewskiego rodu Merowingów i ważną postacią na dworze króla Teodoryka III.

Oto ta najbardziej popularna wersja opowieści.

Matka Huberta wcześnie zmarła. Wychowywał go ojciec, który zadbał o staranne wykształcenie syna. Młodzieniec osiadł na dworze zamożnego krewnego Pepina, gdzie został mianowany rycerzem i wielkim łowczym. Ożenił się z przedstawicielką jednego z najznamienitszych rodów tamtejszej części Europy, słynącą z urody księżniczką Floribanne z Leuven, z którą miał syna Floriberta i wiódł bogobojne życie arystokraty.

Po sześciu latach małżeństwa żona wyjechała w długą podróż do chorej matki. Hubert został „słomianym wdowcem” i zaczął korzystać z wolności. Całe dnie spędzał na polowaniach w których zatracił się całkowicie. Konno i z psami bez umiaru uganiał się za zwierzyną po Puszczy Ardeńskiej, a nocami biesiadował z przyjaciółmi.

Gdy zmarł mu ojciec, a wkrótce ukochana żona, wpadł w rozpacz i z jeszcze większą pasją oddawał się myślistwu. Nie przestrzegał nawet zasady, by dzień święty święcić.

Wyjątkowe spotkanie

W Dzień Bożego Narodzenia roku 683 (według niektórych źródeł 695) Hubert wraz z towarzyszami z książęcej drużyny i sforą psów ruszył w lasy Gór Ardeńskich na konne polowanie.

W pewnej chwili jeźdźcom ukazał się ogromny biały jeleń. Hubert nie oglądając się na towarzyszy ruszył za zwierzęciem w wielogodzinny pościg. W pewnym momencie jeleń zatrzymał się na leśnej polanie, a w jego rozłożystym porożu zajaśniał gorejący krzyż. Koń Huberta stanął dęba, a psy towarzyszące księciu się wycofały. Wówczas jeleń przemówił ludzkim głosem:

– Hubercie, czemu niepokoisz biedne zwierzę, a nie dbasz o zbawienie duszy?

– Panie, co mam robić? – Spytał Hubert, na co jeleń odrzekł. – Jedź do mojego sługi Lamberta, on ci powie, co masz uczynić.

Lambert był wówczas biskupem Maastricht i Liege. Spotkanie z nim całkowicie odmieniło życie Huberta. Porzucił dwór, zrezygnował z pierwszeństwa do sukcesji w Akwitanii na rzecz młodszego brata Eudona, któremu powierzył także wychowanie swojego nieletniego syna. Majątek osobisty rozdał ubogim, po czym przyjął stan duchowny.

Następne siedem lat spędził w Puszczy Ardeńskiej odprawiając pokutę, potem zaś udał się na pielgrzymkę do Rzymu. Po tragicznej śmierci swojego patrona, który prawdopodobnie został zamordowany, ówczesny papież konsekrował Huberta na biskupa i powołał go na urząd ordynariusza diecezji Maastricht.

Hubert przeniósł biskupstwo i relikwie świętego Lamberta do pobliskiego Liege. Wzorem swego poprzednika nie ustawał w pracy duszpasterskiej i misyjnej, zyskując ogromny szacunek i uznanie. Zmarł w 727 roku w Liege.

Święty Hubert

Krótko po swojej śmierci Hubert został kanonizowany i jako święty stał się patronem myśliwych, na co miała wpływ przygoda na polowaniu, po której tak zmieniło się jego życie.

Przypisywano mu rozliczne cuda. Ponoć dotknięcie jego stuły leczyło chorych. Sława jego uzdrowicielskich czynów rozchodziła się po całym masywie Ardenów i Brabancji, gdzie do dnia dzisiejszego znajdują się liczne miejsca kultu tego świętego.

W 743 roku relikwie Huberta umieszczono w głównym ołtarzu kościoła świętego Piotra i Pawła w Liege, którego stał się patronem. Pod jego wezwaniem powstawały na tamtych terenach klasztory, kościoły i bractwa. Jego ciało było wielokrotnie ekshumowane i przenoszone. Któregoś razu, po otwarciu grobu okazało się, że ciało świętego jest nietknięte rozkładem, szaty w których został pochowany są całe, a z grobu unosi się miły zapach.

Ostateczna przeprowadzka szczątków Huberta do bazyliki, noszącej dziś nazwę Saint Hubert, miała miejsce trzeciego listopada (według wielu źródeł dzień jego śmierci). I ten dzień stał się świętem myśliwych. Cudowna stuła biskupia do dziś przechowywana jest w Saint Hubert, zaś grób dawnego hulaki i myśliwego stanowi współcześnie cel pielgrzymek łowieckiej braci z całej Europy.

Myśliwska brać

Kult świętego Huberta – patrona myśliwych – zaczął się szerzyć już od czasów renesansu. Jan Bruegel, artysta pochodzący ze szkoły flamandzkiej namalował „Widzenie św. Huberta” – jak dotąd najpiękniejsze przedstawienie sceny spotkania z jeleniem.

Święty Hubert jest najbardziej znanym i najpopularniejszym patronem braci łowieckiej. Trzeciego listopada, w dniu poświęcenia jego relikwii, urządza się uroczyste i okazałe polowania, które często poprzedzone są mszą świętą w intencji przyrody i myśliwych. Bywa, że nabożeństwo celebrowane jest nie w kościele lecz w terenie, przy śródleśnych kapliczkach poświęconych patronowi myśliwych. Msza Hubertowska to bodaj jedyne nabożeństwo, w którego trakcie w świątyni mogą być obecne zwierzęta związane z polowaniem: psy, sokoły a nawet konie.

Świętego Huberta nazywano Wielkim Apostołem Ardenów. Jego misyjna działalność przyczyniła się do szerzenia chrystianizacji i nawracania ludów pogańskich, co niejednokrotnie czynił z narażeniem życia. W Belgii, w XV wieku ustanowiono kilka orderów jego imienia. Istniały również pod jego wezwaniem bractwa, a kilka miast obrało go sobie za patrona.

Dziś święty Hubert kojarzy się z puszczą, odgłosem rogu myśliwskiego i jedyną w swoim rodzaju mszą. Postrzegany jest jako człowiek, który po latach błądzenia znalazł w swoim życiu cel i oddał mu się bez reszty.

Aleksandra Dobiecka

zdjecie: pl.wikipedia.org

Facebook