Meir

with Brak komentarzy
Czas czytania: 13 minut

Antwerpskie Meir jest najważniejszym centrum handlowym w Belgii, zarówno pod względem liczby kupujących, jak i cen wynajmu powierzchni. To właśnie przy Meir są najdroższe czynsze w Belgii – około 1.700 euro miesięcznie za metr kwadratowy powierzchni sklepu.

Zakupy przy Meir robią nie tylko mieszkańcy Antwerpii, ale również innych rejonów Belgii, Holandii, czy Luksemburga. Szacuje się, że dziennie przewija się tu kilkadziesiąt tysięcy ludzi.

Trochę wspomnień z przeszłości

Nazwa ulicy pochodzi od starego niderlandzkiego słowa meere (meer – jezioro). Najwcześniejsza wzmianka o Meir – bagiennych obszarach tuż przy granicach miasta sięga 1257 roku.

Początkowo była to niewielka uliczka z kanałem pośrodku. Z biegiem czasu, wraz z dynamicznym rozwojem Antwerpii, Meir w miejskiej infrastrukturze nabierało coraz większego znaczenia. Na przełomie wieku XV i XVI, Antwerpia była jednym z największych europejskich miast. Centrum obecnego starego miasta było przepełnione, dlatego Meir i okoliczne ulice stawały się coraz bardziej atrakcyjnym miejscem do budowania pałaców i wystawnych rezydencji. O zamożności ówczesnych mieszkańców, wielkości i znaczeniu Antwerpii, świadczą zachowane do dzisiaj bogato zdobione secesyjne fasady budynków.

Otwarcie nowej giełdy, spowodowało przesunięcie handlowego centrum miasta od Scheldy do Meir, które stało się nie tylko znaczącym punktem handlowym, ale również miejscem wielu ważnych miejskich uroczystości, parad i spotkań.

Na przełomie wieku XIX i XX, coraz bardziej widoczna była funkcja Meir jako głównej drogi prowadzącej od dworca centralnego do zabytkowego centrum miasta. Ulicę ciągle poszerzano i modernizowano. W 1980 roku przeniesiono pod ziemię ruch tramwajowy, a trzynaście lat później (1993 r.), kiedy Antwerpia stała się Europejską Stolicą Kultury, zamknięty został także ruch kołowy. Takie posunięcia umożliwiły władzom miasta stworzenie obszernego pasażu handlowego.

Ale Meir, to nie tylko zakupy. Znajduje się tu kilka naprawdę osobliwych architektonicznych perełek, o których koniecznie trzeba opowiedzieć.

Wieża KBC – „Boerentoren”

W latach 1929-31, w czasie przygotowań do Wystawy Światowej w Antwerpii, zbudowano w centrum miasta „Boerentoren” – pierwszy wieżowiec w Europie. Rada miasta postawiła architektowi – Janowi van Hoenacker jeden warunek: budynek nie mógł zasłaniać katedry. Zresztą ten wymóg istnieje do tej pory. Nic co powstaje w okolicach starego miasta nie może przysłonić katedry. Do końca lat 50-tych, KBC miał status najwyższego budynku w Europie.

„Boerentoren” powstał w oparciu o najnowocześniejsze wówczas technologie, na wzór wieżowców w Nowym Jorku i Chicago, z elewacją w stylu Art Deco. Pierwotnie miał wysokość 87,5 metra, a po renowacji w latach 1970 i 1976 osiągnął wysokość 97 metrów.

Początkowo był to wielofunkcyjny budynek składający się z biur i apartamentów. W trakcie renowacji w latach 70-tych, wszystkie lokale mieszkalne zamieniono na biura i tak pozostało do dziś. Od 1981 roku, KBC ma status zabytku.

Wieża nazywana jest „Boerentoren” – „Wieża Rolnika”, gdyż kiedyś najważniejszymi jej akcjonariuszami byli właśnie rolnicy. Obecnie w wieżowcu mieści się siedziba największego banku Flandrii KBC i taka jest jego oficjalna nazwa.

Z budynkiem związanych jest kilka ciekawostek. Jedna z nich mówi, że podobno przy ładnej pogodzie, ze szczytu wieżowca można dostrzec brukselskie Atomium. Inna głosi, że wieżowiec znajduje się dokładnie 123 metry od wieży katedry, której wysokość wynosi…123 metry.

De Hand – symbol Antwerpii

Na Meir znajduje się nietypowa ławeczka w kształcie obciętej ręki – symbolu miasta, nawiązująca do znanej antwerpskiej legendy o dzielnym Brabo, który obciął rękę gigantowi.

Autorem rzeźby wykonanej z piaskowca jest francuski artysta Henri de Miller. Antwerpska ręka jest częścią większego dzieła sztuki tego samego autora, znajdującej się w Paryżu na placu przed kościołem świętego Eustachego. Stoi, a właściwie leży tam monumentalna rzeźba „L’Ecoute” („Słuchanie”), przedstawiająca olbrzymią, pochyloną głowę opartą na dłoni i nasłuchującą odgłosów z podziemi Paryża.

W 1991 roku, władze Antwerpii zakupiły część tego dzieła sztuki i w taki oto sposób, od lutego 1992 roku, ławeczka w kształcie obciętej ręki stała się nieodłącznym elementem Meir.

Pałac królewski – Koninklijk Paleis op de Meir

Na rogu Meir i Wapper, pod numerem 50, znajduje się XVIII-to wieczny Pałac Królewski zwany tez „Hotelem Miasta”.

Zaprojektowany i zbudowany w połowie XVIII wieku, według projektu Jana Pietera van Baurscheit do Jonge, powstał na zlecenie bogatego, antwerpskiego kupca Johana Alexandra van Susteren, który dorobił się fortuny na inwestycjach morskich w Ostendzie. Wspaniała rokokowa rezydencja z monumentalną fasadą z kamienia, ostatecznie ukończona została w 1748 roku. Figury na elewacji frontowej przedstawiają Tryumf Handlu i Tryumf Wojny. Wnętrze pałacu zostało zaprojektowane również przez Jana Pietera van Baurscheit.

Wyjątkowo okazały budynek z doskonałą lokalizacją, zwrócił uwagę cesarza Napoleona, który kupił go w 1811 roku (Belgia była wówczas częścią Francji). Francuski władca zlecił przebudowę rezydencji tak, by odpowiadała cesarskim standardom. Tego zadania podjął się główny architekt cesarza, Pierre François Louis Fontaine. On również urządził wnętrze pałacu. Po upadku napoleońskiej kampanii, kiedy cesarz musiał opuścić tereny belgijskie, pałac królewski na krótko trafił w ręce Holendrów.

Po odzyskaniu przez Belgię niepodległości, gmach stał się własnością monarchii belgijskiej i król Leopold II nakazał jego gruntowną przebudowę. W 1905 roku, dwa salony zostały połączone w wielką lustrzaną salę, jedno z najwspanialszych pomieszczeń pałacu. Do chwili obecnej, w dawnym niebieskim pokoju Napoleona na piętrze, wiszą zarówno portrety wielkiego cesarza, jak i króla Leopolda II.

Belgijska rodzina królewska używała tego pałacu jako rezydencji dla gości. Jednak w pewnym momencie budynek stał się dla monarchii zbędnym balastem. Rozpoczęły się długotrwale procedury w wyniku których w 1960 roku pałac stał się własnością belgijskiego ministerstwa kultury i stracił status rezydencji królewskiej. W latach 2004 – 2010 został całkowicie odremontowany przez flamandzki rząd. W roku 2010 do pałacu powróciła kolekcja 150 zabytkowych mebli.

Pod względem architektonicznym, jest to z pewnością jedna z piękniejszych rezydencji w Antwerpii, ale warto do niej zajrzeć jeszcze z jednego powodu. Na parterze mieści się słynny w całej Belgii „The Chocolade Line”, polecany w przewodniku Michelina. Czekoladowy biznes zajmuje pomieszczenia, które za czasów Napoleona były salonem i sypialnią dla ważnych gości. Teraz przeplatają się w nim historia i czekoladowe zapachy. Można podziwiać mistrzowsko wykonane czekoladowe figurki i podpatrzyć pracę chocolatierów w dawnej kuchni Napoleona.

Założycielem „The Chocolade Line” jest Dominique Perssone, który całe swoje życie poświecił na odkrywanie nowych smaków. W antwerpskiej świątyni czekolady można nabyć zarówno klasyczne praliny jak i na przykład czekoladki z colą, pikantne z boczkiem, czekoladę z wasabi i połączoną z papryczką chili.   Perssone napisał swego czasu doskonałą książkę, która uznana została za najlepszą pozycję na temat czekolady na świecie.

Pałace i czekolada były kiedyś przywilejami bogaczy. Teraz Meir ozdabiają pałace, ulica pachnie wyśmienitą czekolada, a belgijscy chocolatierzy są bez wątpienia mistrzami na skalę światową.

Idąc Meir w kierunku dworca centralnego, nie sposób nie zauważyć przy Twaalfmaandenstraat wyjątkowego budynku dawnej antwerpskiej giełdy. Historia powstania giełdy jak i jej działalności, z pewnością zasługuje na nasze zainteresowanie.

Handelsbeurs – Giełda

W początkach XVI wieku, Antwerpia była bogatym miastem, potęgą gospodarczą i finansową. Specjalizowała się przede wszystkim w handlu towarami kolonialnymi. Statki wypływające z antwerpskiego portu docierały z towarem do najdalszych zakątków świata. Dzięki dużej swobodzie działania, jaką otrzymali od władz miasta antwerpscy kupcy, w 1531 roku powstała tutaj pierwsza na świecie giełda z prawdziwego zdarzenia. Początkowo odbywały się w niej spotkania kupców i rzemieślników, którzy wymieniali się między sobą towarami i podpisywali kontrakty na późniejsze dostawy towarów. Sama nazwa giełdy pochodzi od „gildii” – zrzeszenia kupców i rzemieślników.

Na potrzeby giełdy, antwerpscy kupcy otrzymali od władz miasta budynek, w którym nad wejściem widniał napis: „Dla ludzi handlu wszystkich narodów i języków”. Owe przesłanie szybko stało się faktem, gdyż według opisu jednego z ówczesnych kupców „[…] giełda w Antwerpii wyglądała jak mały świat, w którym wszystkie części świata były złączone […]”.

Można śmiało powiedzieć, że to w Antwerpii narodziła się idea rynku kapitałowego, bowiem przeprowadzano tutaj operacje kupna i sprzedaży w formie bezgotówkowej. Handlowano tak zwanymi „listami podskarbińskimi”, czyli zobowiązaniami wystawionymi przez podskarbich (odpowiedników dzisiejszych ministrów finansów) na rachunek swoich rządów. Ceny nie ustalano jednostkowo, była wypadkową podaży i popytu w danym dniu. Na antwerpskiej giełdzie prowadzono międzynarodowe operacje handlowe i kredytowe na wielką skalę.

W 1583 roku, w wyniku pożaru, giełda spłonęła. Bardzo szybko budynek został odbudowany w tym samym późnogotyckim stylu.

Kolejny pożar miał miejsce w 1858 roku. Ówczesne władze dwukrotnie ogłosiły konkurs na najlepszy projekt odbudowy giełdy. Warunkiem było uwzględnienie starej koncepcji architektonicznej. W końcu w 1872 roku powstał budynek, który znamy obecnie. Jego twórcą był architekt Joseph Schadde. Obiekt jest unikalną kombinacją historycznego neogotyku z rewolucyjnymi jak na tamte czasy technikami. Doskonałym przykładem są metalowe konstrukcje, czy sufit w kształcie kopuły.

Antwerpska giełda funkcjonowała w tym budynku do 1997 roku, kiedy ze względu na niespełnianie rygorystycznych warunków przeciwpożarowych została zamknięta. Obecnie ten obiekt niszczeje. Dziury w dachu, opady deszczu i gołębie, które upodobały sobie to miejsce – to wszystko spowodowało, że budynek giełdy popadł w ruinę. Reszty dopełnił upływający czas.

Było kilka pomysłów związanych z odbudowa Handelsbeurs, kilku inwestorów już prawie zainwestowało pieniądze, ale niestety do chwili obecnej stan faktyczny pozostał bez zmian. Niedawno zapadła decyzja, że władze regionu flamandzkiego, prowincji Antwerpia i miasta Antwerpia, wspólnie przeznaczą pieniądze na renowację tego wyjątkowego obiektu. Może nareszcie uda się odbudować dawną antwerpską giełdę, aby „perła w koronie Meir” powróciła do dawnej świetności.

Rubenshuis – Dom Rubensa

W pierwszej połowie XVII wieku, w Antwerpii działała prężnie szkoła malarska, której przewodził Peter Paul Rubens. Jego uczniami byli między innymi: Jacob Jordaens, Anton van Dyck i Frans Snyders. O randze malarzy i ich pozycji w mieście świadczą ich siedziby, a zwłaszcza Dom Rubensa.

W 1610 roku Rubens odkupił od jednego z kupców działkę nad kanałem, położoną obok ulicy Wappersstraat (obecnie Wapper 9/11). Na działce stał piętrowy dom mieszkalny z cegły i kamienia. Rubens przebudował stary budynek i nadał mu charakter rezydencji. Dobudował prostokątny dziedziniec zamknięty od strony ogrodu łukiem triumfalnym i wzniósł osobny budynek przeznaczony na pracownie. Z prawej strony, od bramy wjazdowej, znajdowały się monumentalne schody z otwartą ścianą od dziedzińca. Był to świadomie przemyślany efekt podkreślający wielkość i reprezentacyjność rezydencji. Tymi schodami wchodzili do domu malarza dostojni goście; królowie, senatorowie, artyści. Dom Rubensa odwiedził także królewicz Władysław Zygmunt Waza (późniejszy król Władysław IV) wraz ze swoim orszakiem.

Cała koncepcja domu jest pomysłem Rubensa. Do flamandzkiej rezydencji, artysta przeniósł dużą dawkę włoskiego stylu – sztuki starożytnego Rzymu i włoskiego renesansu. Dzięki temu jego dom przypominał posiadłości arystokratów w dawnym Rzymie. Bowiem Rubens był nie tylko wybitnym malarzem, ale także znakomicie wykształconym humanistą i architektem.

W tym domu Rubens przeżył wiele lat. Szczęśliwe życie ze swoją pierwszą żoną Izabelą i narodziny dzieci, potem jej śmierć i zaślubiny z dużo młodszą Heleną i przyjście na świat kolejnego potomstwa. Gdy w 1640 roku artysta zmarł w swoim domu, Antwerpia swojemu wielkiemu synowi wyprawiła iście królewski pogrzeb.

Rubens pozostawił po sobie olbrzymi majątek: rezydencje, domy, place, kolekcje dzieł sztuki i drogich kamieni, znaczną sumę pieniędzy w gotówce i w papierach wartościowych i własne obrazy. W swoim testamencie sprawiedliwie rozdzielił dobra pośród żonę i siedmioro dzieci.

W 1654 roku rezydencja Rubensa została sprzedana angielskiemu księciu Newcastle, który urządził w niej ekskluzywną szkołę jazdy konnej. Władze miasta przez wiele lat usiłowały odkupić budynek, udało się to dopiero w 1937 roku, kiedy dom był już kompletną ruiną. Rozpoczęto wtedy prace rekonstrukcyjne, wzorując się między innymi na rycinie przedstawiającej Dom Rubensa w XVII wieku. Prace prowadzono z ogromnym pietyzmem; częściowo użyto dawnych materiałów budowlanych – cegły, granitu i białego kamienia. W wielu miejscach widać niestety dużą dowolność architektoniczną i niekiedy wręcz niezgodne z historią dekoracje pomieszczeń, co do których brakowało odpowiedniej dokumentacji.

Dla szerokiej publiczności Dom Rubensa został otwarty w czerwcu 1946 roku. Przez ostatnie trzydzieści lat urządzano wnętrze domu tak, aby było jak najbardziej zbliżone do gustu i epoki Rubensa. Zakupiono wiele cennych mebli i wspaniałych i obrazów.

Dla zwiedzających, rezydencja podzielona została na dwie części. Po prawej stronie mieści się typowe włoskie studio, gdzie Rubens pracował i szkolił uczniów, natomiast strona lewa, to typowy flamandzki dom z przylegającą galerią w której artysta przyjmował artystyczną elitę Europy. Imponujący portyk przy studio jest jednym z niewielu zachowanych oryginalnych elementów. Trasa zwiedzania muzeum jest przejrzyście oznaczona strzałkami. Wiedzie przez atrakcyjnie umeblowane domowe wnętrza, ozdobione obrazami. Niezwykle przestronna jest galeria sztuki z kolekcją rzeźb, w której Rubens pokazywał przyjaciołom swoje obrazy. Z pracowni klasycystycznej przechodzi się do wielkiej pracowni wyposażonej w specjalne wysokie drzwi, pozwalające na wnoszenie i wynoszenie z pokoju obrazów dużych rozmiarów.

Za domem znajduje się ogród, identyczny jak ten, który widnieje na obrazie Rubensa „Przechadzka po ogrodzie miłości” (obecnie wisi w muzeum w Monachium). Barokowy portyk pomiędzy dziedzińcem a renesansowym ogrodem zaprojektował sam mistrz Rubens.

W muzeum nie ma wszystkich dzieł mistrza, jest ich tylko dziesięć. Z kolekcji, którą malarz tak pieczołowicie tworzył przez całe życie, również pozostało niewiele. W antwerpskim muzeum można obejrzeć obrazy samego Rubensa, inne dzieła sztuki z XVII wieku, malowidła jego uczniów, meble, w tym oryginalne krzesło na którym siadał mistrz malując obrazy, czy przedmioty codziennego użytku.

Dom Rubensa jest bez wątpienia wielką atrakcją turystyczną dającą wyobrażenie, jak artysta żył, mieszkał i pracował. Turystów zachwyca funkcjonalność układu: dom – pracownia – ogród i dekoracyjna reprezentacyjność dziedzińca.

Chodząc po pokoju gościnnym, salonie i każdym innym zakątku, wśród przedmiotów i mebli z epoki, a na koniec spacerując po ogrodzie, odnosi się wrażenie, że wraca się do przeszłości, że znajdujemy się w XVII wieku w odwiedzinach u Paula Petera Rubensa.

 

Kolejną wędrówkę po Meir rozpoczniemy od strony Frankrijklei. Nie wszyscy zapewne wiedzą, że początkową częścią deptaka jest ulica Leysstraat, a właściwe Meir rozpoczyna się w miejscu, w którym usytuowana jest galeria „Inno”. Miejskim architektom udało się stworzyć wspaniałą przestrzeń zaczynającą się od Dworca Centralnego, poprzez Keizerlei, Leysstraat i Meir aż do Groenplaats. Cały ten obszar ma wiele do zaoferowania zarówno mieszkańcom miasta jak i turystom.

Na początku Leysstraat, na Teniersplaatz znajduje się okazały pomnik Davida Teniersa de Jungere (1610 – 1690), antwerpskiego malarza – założyciela Akademii Sztuk Pięknych, w której kształcili się artyści będący chlubą Niderlandów. Pomnik Teniersa de Jungere długo nie miał swojego stałego miejsca. Dopiero w 1993 roku przeniesiono go z ogrodów Akademii na Leysstraat, gdzie stoi do dziś. Autorem rzeźby jest Joseph Jacques Ducaju – nauczyciel z antwerpskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Na dwóch rogach Leysstraat stoją symetryczne, kopulaste budowle tworzące „bramę do starego miasta”. Te dwie piękne bliźniacze kamienice zachwycają każdego i nie sposób przejść obok nich obojętnie. Z przodu budynków umiejscowione są po dwie rzeźby przedstawiające pory roku. Na kamienicy z lewej strony, jako pierwsza od lewej stoi Lente (Wiosna) z koszem kwiatów, autorstwa Julesa Weynsa. Towarzyszy jej Zomer (Lato), w prawej ręce trzymająca kij, w lewej zaś słonecznik. Autorem tej postaci jest rzeźbiarz Georges Geefs.

Rzeźba od lewej strony, umiejscowiona na drugiej kamienicy, przedstawia Herfst (Jesień), która w prawej ręce trzyma kosz z owocami, a po jej lewej stronie stoi jeleń. Tę rzeźbę wykonał Jules Antone. Ostatni posąg to Winter (Zima) z kołowrotkiem w prawej ręce, dłuta Alphonse van Beurdena

I jeszcze jedna ciekawa rzeźba autorstwa Fransa Jorisa, widoczna na kamienicy położonej na rogu Leysstraat i Jesusstraat. Przedstawia ona wielce zasłużonego dla rozwoju miasta Lodewyka van Berckena. W roku 1476 jako młody człowiek, Berecken wynalazł metodę obróbki diamentów (obrabianie diamentu drugim diamentem), co uczyniło Antwerpię diamentową stolicą. Joris wyrzeźbił mistrza w pozycji siedzącej, na ławce w swojej pracowni. W prawej ręce trzymał on diament, ale obecnie dłoń jest pusta ponieważ kamień zniknął. W tle widać szlifierkę do obróbki szlachetnych kamieni i postać uskrzydlonego strażnika nawiązującą do mitologii rzymskiej. Wykonana z brązu rzeźba została umieszczona na budynku w 1907 roku, dla upamiętnienia zasług Bereckena. Zaś imponujący budynek, powstał na przełomie XIX i XX wieku i od 1973 roku chroniony jest jako zabytek.

Fasady wznoszących się przy Leysstraat domów ozdobione są wieżyczkami, a pozłacane posągi i kopuły tworzą imponującą bramę do XIX– wiecznej części miasta.

Zaczynamy wędrówkę po Meir

Na rogu Meir i Otto Veniusstraat, stoi wyjątkowa Galeria „Inno”, rozciągająca się na kilka sąsiednich budynków, na szczycie której znajduje się niezwykła, złocista, kobieca figura ze skrzydłami trzymająca w ręku dwa pioruny. To „Electrica” van Emile Jespersa. Na budynku, nad bocznym wejściem do galerii, umieszczone są dwie rzeźby przedstawiające postać kobiety i mężczyzny. Posąg mężczyzny odzwierciedla „De Studie” – naukę, a kobiety „Ontwikkeling” – rozwój. Obie figury są dziełem Edwarda Deckersa.

Nie sposób nie zauważyć pomnika Antoona van Dycka (1599 – 1641) wielkiego syna Antwerpii, jednego z najbardziej reprezentacyjnych barokowych malarzy flamandzkich. Rzeźba autorstwa Leonarda De Cuyper, w 1856 roku stanęła przed wejściem do Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych. W 1901 roku została przeniesiona na Rooseveltplaats (dawniej Gemeenteplaats). W roku 1948 znalazła się w miejskim magazynie i przeleżała tam ponad trzydzieści lat. Dopiero w 1982 roku pomnik malarza został odnowiony i rok później uroczyście odsłonięty stanął na Meir.

Spacerując ulicą Meir w kierunku starego miasta, warto spojrzeć na budynek, w którym obecnie mieści się sklep „Zara”. Na frontowej elewacji widoczne są umieszczone na tej samej wysokości cztery rzeźby. Pierwsza od lewej strony nazywa się „De Toorts” („Pochodnia”) i przedstawia figurę człowieka z czasów prehistorycznych trzymającego pochodnię. Jej autorem był Edwarda Deckers. Kolejna to „De Olielamp” („Lampa oliwna), ukazująca antycznie ubraną kobietę dzierżącą w dłoni starożytną lampę. Rzeźba stworzona została przez Alphonse Peetersa. Trzecia rzeźba „ Kaarsverlichting” („ Światło świec”) przedstawia średniowiecznego człowieka trzymającego lampę ze świecą. Jej autorem był Josue Dupon. Ostatni, czwarty posag „ De Gasverlichting” („Oświetlenie gazowe”), ukazuje dziewiętnastowieczną kobietę trzymającą lampę gazową. Twórcą jest także Josue Dupon.

Osterriethhuis – Pałac Osterrieth

Osterriethhuis – piękny rokokowy pałac, zbudowany został w XVII wieku na resztkach XVI-to wiecznego domu. Jest to jedna z najpiękniejszych rezydencji w Antwerpii. Stoi na rogu Meir i Eikenstraat. Osterriethhuis był ostatnią pracą architekta Jana Pietera van Baurscheita.

Budynek powstał w 1749 roku na zlecenie Therese du Bois – wdowy po Josephie Melchorze van Susteren. Rodzina du Bois mieszkała tam do 1850 roku i dlatego miejscy przewodnicy opowiadając o Osterriethhuis, używają czasami określenia „Hotel van Susteren du Bois”.

W 1874 rezydencję kupił pochodzący z Niemiec bogaty kupiec Ernest Osterrieth i od tego czasu funkcjonuje jej obecna nazwa. Ówczesne lata w historii miasta zapisały się złotymi literami. Po otwarciu ruchu na Scheldzie (który dawniej zamknął Napoleon), miasto stało się atrakcyjnym terenem do robienia interesów. Jako miejsce do życia wybierali je bogaci kupcy i arystokraci z różnych krajów. Osterrieth ożenił się z córką zamożnego kupca i na stale osiadł w Antwerpii. Zmarł w 1893 roku, a w testamencie pozostawił każdemu z pracowników i służącym równowartość ich rocznej pensji.

W latach 30-tych XX wieku, obiekt chciało zakupić wielkie finansowe konsorcjum, aby wybudować w tym miejscu wysoki budynek. Ówczesne władze miasta zareagowały na szczęście w porę i Osterriethhuis dodano do listy chronionych budynków.

W czasie II wojny światowej, rokokowy pałac został bardzo zniszczony. Na szczęście znalazł się inwestor w postaci jednego z banków (Dexia Bank, obecnie Belfius Bank), który po zakupieniu nieruchomości przez kilka kolejnych lat zainwestował ogromne sumy pieniędzy w restaurację obiektu. Już w 1948 roku było widać efekty odnowienia budynku, historyczna część została całkowicie odrestaurowana i zachowała pierwotny charakter.

Obecnie mieści się tu niezwykła kolekcja belgijskiego malarstwa, grafiki i rzeźby. Jedną z głównych atrakcji jest bez wątpienia sześć krzeseł, wykonanych przez producenta mebli francuskiego króla Ludwika XV. W Osterriethhuis znajdują się również dwa szkice Paula Petera Rubensa: „De roof van Sabijnse Maagden” i „De verzoening van Sabijnen en de Romeinen”. Wszystkie zgromadzone tam eksponaty to wspaniały przykład flamandzkiego dziedzictwa narodowego. A bank, jako mecenas sztuki, znalazł tutaj harmonię pomiędzy ekonomią a kulturą.

W 2012 roku Belfius Bank ogłosił, że chce sprzedać budynek. Do transakcji doszło w grudniu ubiegłego roku. Nowym właścicielem Osterriethhuis stała się firma Athelean, która za ten wspaniały rokokowy pałac zapłaciła 24 miliony euro.

Dom Osterrieth jest chroniony jako zabytek tylko od zewnątrz i to uniemożliwia nowemu właścicielowi dokonanie jakichkolwiek zmian. Sprawa jest o tyle poważna, że wspaniałe rokokowe wnętrze, zachowane do tej pory w całości, nie jest pod opieką konserwatora zabytków i prawnie chronione. Biorąc pod uwagę, że Athelean chce w tym miejscu otworzyć ekskluzywną galerię handlową z ruchomymi schodami i sklepami, z zabytkowego wnętrza może nie pozostać wiele. Władze Antwerpii chcą odkupić kolekcję dzieł sztuki, a przede wszystkim szkice Rubensa, ale na razie sprzedaż została przeniesiona na późniejszy termin.

Stadsfeestzaal

Neoklasycystyczny gmach, symbol miejscowego bogactwa i przepychu. Na początku XX wieku brakowało w Antwerpii dużej sali na uroczystości organizowane w ciągu roku. Do tej pory, mniejsze i większe gale odbywały się w budynku giełdy lub w miejskim teatrze. Decyzją władz miasta, w 1908 roku powstała imponująca sala z charakterystycznym przeszklonym sklepieniem, dużymi marmurowymi schodami i mnóstwem złotych dekoracji. Stadsfeestzaal była częścią okazałego, eklektycznego budynku zaprojektowanego przez głównego architekta miasta – Alexisa van Mechelen, który był odpowiedzialny za cały kompleks pomieszczeń.

Sala balowa na górze miała unikalną, jak na owe czasy, metalową konstrukcję i przez długi czas była to jedna z najbardziej znanych sal w Antwerpii, gdzie odbywały się nie tylko bale, ale także wystawy, targi sztuki, czy salon samochodowy.

Nowa miejska sala była gospodarzem wielu znaczących wydarzeń w historii miasta. Gościła koronowane głowy, wielu polityków i artystów. Od roku 1983 funkcjonuje jako chroniony, miejski zabytek.

27 grudnia 2000 roku, podczas świątecznego jarmarku wybuchł pożar, w wyniku którego prawie cały budynek uległ zniszczeniu. Władze miasta podjęły decyzję o zrekonstruowaniu obiektu i dostosowaniu go do potrzeb mieszkańców jako ekskluzywnego centrum handlowego. Budowa rozpoczęła się w 2004 roku, a trzy lata później otwarto odnowioną galerię.

Stadsfeestzaal imponuje przepychem i rozmachem. Z powodzeniem łączy w sobie marmurowe schody z mozaiką, złoconymi fasadami i sklepieniami, wyjątkowym dachem i kompleksami sklepów. Znajduje się w nim około 40 sklepów rozmieszczonych na 20 tysiącach metrów kwadratowych. Bez wątpienia jest jednym z symboli miejscowego bogactwa i przepychu.

Na tym kończymy spacer po Meir – handlowym centrum miasta. Znajduje się tu mnóstwo większych i mniejszych sklepów, duże handlowe galerie a w nich tłumy ludzi. Odrestaurowane, zabytkowe budynki nadają tej ulicy wyjątkowy charakter. Meir ma swój niepowtarzalny klimat i coś co sprawia, że chce się tu wrócić.

Anna Janicka
Numer 11 (31)/2013 listopad
Numer 12 (32)/2013 grudzien
Numer 1 (33)/2014 styczen

Facebook