Specjalnie dla naszych czytelników – Burmistrz Antwerpii O Polsce, Polakach i nie tylko

with Brak komentarzy
Czas czytania: 7 minut

Specjalnie dla „Antwerpii po polsku” wywiadu udzielił Bart de Wever – burmistrz Antwerpii i przewodniczący N-VA
W trakcie tegorocznego urlopu, wraz z rodziną, odwiedził pan Kraków, Zakopane oraz Auschwitz. Dlaczego wybrał Pan Polskę? I dlaczego te konkretne miejsca?

Auschwitz od dawna było na mojej liście miejsc do odwiedzenia. Miejscem, które każdy Europejczyk koniecznie powinien zobaczyć. Bo w Auschwitz człowiek zostaje skonfrontowany z przerażającymi skutkami przekonania, że mordowanie ludzi może być moralnie usprawiedliwione. Radykalny, brutalny ekstremizm, choć w innych formach, istnieje także dzisiaj. Konfrontacja z przeszłością jest zatem konieczna, a obozy koncentracyjne są częścią naszej wspólnej pamięci.

Dlaczego na wizytę w Auschwitz zdecydowałem się właśnie teraz? Musiałem poczekać, aż moje dzieci będą na tyle duże, żeby to zrozumieć. Najmłodsza córka ma teraz dziesięć lat i jest w odpowiednim wieku, by zmierzyć się z rzeczywistością obozu koncentracyjnego.

Podróż z Belgii do Polski przez Niemcy odbyliśmy z przyjaciółmi. Pierwszym przystankiem był Phantasialand, drugi pod względem liczby odwiedzających park rozrywki w Niemczech, który znajduje się w miejscowości Brühl. W trakcie rodzinnych wakacji zawsze staramy się zapewnić naszym dzieciom chociaż odrobinę rozrywki. Potem pojechaliśmy do Lipska i Drezna, następnie do Krakowa i Zakopanego, a stamtąd do Auschwitz. To, co tam zobaczyłem, wywarło na mnie głębokie i niezapomniane wrażenie. Taka tragiczna historia już nigdy nie może się powtórzyć.

Co Pan myśli o Polsce?

Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, jak widoczny jest wzrost gospodarczy na polskich ulicach. Ponadto Polska jest jednym z naszych najważniejszych partnerów eksportowych. I ta współpraca stale się rozwija. Owoce polskiego wzrostu gospodarczego i dobrobytu mają pozytywny wpływ na życie Polaków.

Jako burmistrz zawsze patrzę na to, co można by z innych miast przenieść do Antwerpii. Byłem pod wrażeniem czystości w Krakowie. W Zakopanem, mniej znanym wśród obcokrajowców, spotykaliśmy głównie polskich turystów. Podobała mi się bardzo przyjazna atmosfera panująca w Zakopanem. Delektowałem się piękną przyrodą i wspaniałym górskim powietrzem. I co mnie uderzyło w całej Polsce: ogromna życzliwość Polaków.

Niewiele osób wie, że N-VA i Polska są ze sobą „połączone”. Czy może nam Pan opowiedzieć, na czym polega współpraca z „Barką”?

„Barka” zbudowała sobie dobrą reputację w kilku europejskich miastach, również w Antwerpii. To stowarzyszenie pomaga przynajmniej jednemu bezdomnemu tygodniowo w powrocie do Polski. Daje drugie życie bezdomnemu, narkomanowi czy alkoholikowi. Współpraca „Barki” z miastem Antwerpia jest korzystna dla wszystkich. Przede wszystkim dla ludzi, którzy w Antwerpii nie mieli perspektyw, którym się nie udało, ale także i dla miasta, które w ten sposób unika wielu uciążliwości i ewentualnych przestępstw.

Radny Fons Duchateau z N-VA osobiście odwiedził kilka inicjatyw „Barki” w Polsce i był pod ogromnym wrażeniem działalności tej organizacji. Zwłaszcza tego, jaką opieką zostali otoczeni ci ludzie i jak stopniowo odbudowują oni swoje życie. „Barka” jednoczy rodziny, które były oddzielone od lat. Sprawia, że bezdomni podejmują dobrowolną decyzję o powrocie, a potem w Polsce nie pozostają zostawieni sami sobie, lecz dostają potrzebną pomoc, żeby na nowo zacząć żyć.

Jak doszło do tego, że magister historii na Uniwersytecie Katolickim w Leuven, działacz organizacji studenckich, redaktor naczelny „Tegenstroom” i „Ons Leven”, zainteresował się polityką?

Polityka jest wpisana w DNA mojej rodziny. Można powiedzieć, że „wyssałem ją z mlekiem matki”. Podczas studiów i w czasie, w którym pracowałem na uniwersytecie, zajmowałem się historią polityczną Flandrii. Krok w stronę polityki był raczej przypadkiem, niż celowym wyborem. Po rozwiązaniu Volksunie wszystko potoczyło się bardzo szybko. W mojej piwnicy jest wiele pudeł z materiałami archiwalnymi z moich badań akademickich. Jeszcze kilka lat temu myślałem, że mogę z powrotem zająć się pracą naukową, ale teraz szczerze w to wątpię, bo bardzo mi odpowiada rola burmistrza.

Jak wygląda przeciętny dzień burmistrza Antwerpii i przewodniczącego NV-A?  

Często słyszę pytanie, jak pogodzić stanowisko burmistrza Antwerpii z działalnością w parlamencie w Brukseli. Sam już nie widzę między nimi różnicy, bardzo dobrze się ze sobą łączą. Jestem burmistrzem w Antwerpii, ale poza tym jestem też ambasadorem naszego miasta. Dbanie o interesy Antwerpii w Brukseli, ale także za granicą, jest dla mnie oczywiste. Nikt nie może zaprzeczyć, że w ostatnich latach wzrosła rola Antwerpii w Brukseli, co jest ważne, bo to w Brukseli rozgrywa się polityka i tam zapadają najważniejsze decyzje. Antwerpia jest coraz bardziej widoczna, odgrywa coraz większą rolę, przez co zyskuje na znaczeniu.

Moje dni wyglądają bardziej zwyczajnie, niż mogłoby się wydawać. Otwarcie nowej ulicy czy budynku zajmuje tylko niewielką część harmonogramu. Większość mojego dnia pracy składa się ze spotkań. Na przykład co tydzień odbywają się regularne spotkania z oddziałami policji, sekretarzem miasta i ze starostą. Są pewne decyzje, które ja, jako burmistrz, muszę podjąć, są pewne obszary działań, za które jestem bezpośrednio odpowiedzialny. Wtedy zbiera się komisja ekspertów z danej dziedziny, a jej opinia pomaga mi w podjęciu takiej czy innej decyzji.

Oprócz konsultacji administracyjnych codziennie mają miejsce dyskusje z osobami prywatnymi, stowarzyszeniami lub firmami. W rzeczywistości, jako burmistrz, przez cały dzień rozmawiam z ludźmi, którzy przychodzą do mnie ze swoimi pomysłami, problemami, i dzielą się ze mną obawami. Bazując na tych rozmowach podejmuję decyzje, co do których jestem pewny, że będą dobre dla mieszkańców Antwerpii.

N-VA jest partią, która dąży do większej samorządności dla Flandrii i od dawna jest przeciwna finansowemu wsparciu dla Walonii. Wielokrotnie twierdziliście, że Walonia jest balastem dla Flandrii i blokuje jej rozwój. Czy coś w tym temacie się zmieniło?

Nie, wręcz przeciwnie. Nowe badania, przeprowadzone w ubiegłym roku, potwierdziły, że transfery finansowe z Flandrii do Walonii pozostają wysokie, a perspektywy poprawy są niewielkie. W ciągu ostatnich dwudziestu lat nastąpiło ponad 130 miliardów euro transferów bez strukturalnych zmian. Po przeliczeniu okazuje się, że każda rodzina mieszkająca i płacąca podatki we Flandrii „wyłożyła” na Walonię kwotę w wysokości 2 590 euro rocznie.

Chcemy zmniejszyć liczbę tych transferów i zwiększyć ich przejrzystość. Musi zaistnieć perspektywa, że ​​transfery ulegną strukturalnej zmianie. Flandria również się starzeje i będzie potrzebować wszelkich środków, by pokryć koszty starzenia się jej społeczeństwa.

Przesuwanie pieniędzy z jednego regionu do drugiego, bez brania za to odpowiedzialności, nie jest prawdziwą solidarnością, lecz strukturalną zależnością. Tylko rzeczywista współpraca pomiędzy tymi dwoma regionami, z wyraźnym podziałem uprawnień oraz z precyzyjnym określeniem kompetencji w poszczególnych dziedzinach, może to zmienić.

Jak duża jest szansa, że ​​Flandria otrzyma odrębną konstytucję? Nawiązuję tu do przemówienia przewodniczącego Parlamentu Flamandzkiego w dniu 11 lipca w Brukseli.

Sprawa odrębnej konstytucji dla Flandrii jest przedmiotem debaty w Parlamencie Flamandzkim już od 1999 roku. Niestety, do tej pory w tej sprawie nic się nie dzieje. A Flandria musi posiadać swoją własną konstytucję, która będzie dla obywatela gwarancją wolności i równości w najlepszej tradycji oświecenia. Ta europejska tradycja zaczęła się właśnie w Polsce w 1791 roku.

Pana pierwsza kadencja, jako burmistrza Antwerpii, dobiega końca. Jaki jest Pana największy sukces, a czego nie udało się Panu zrealizować?

Antwerpia znów jest w grze. Sześć lat temu była dużym miastem, dziś ma ambicję, by stać się metropolią. Antwerpia stała się bezpieczniejsza i zdrowa finansowo. Nasza gospodarka radzi sobie bardzo dobrze, miliardy euro są inwestowane, a na rynku pracy są tysiące wolnych miejsc. Pozostajemy ekonomicznym motorem Flandrii. W tym samym czasie staliśmy się także kulturalną i sportową stolicą Flandrii. Doskonałym tego przykładem jest Ronde van Vlaanderen, jeden z najsłynniejszych klasycznych wyścigów kolarskich, który przez wiele lat rozpoczynał się w Brugii, a od tego roku kolarze startują z Antwerpii. Ronde van Vlaanderen wiele znaczy w kolarskim świecie. Każdy kolarz marzy o tym, żeby kiedyś wziąć udział w tym wyścigu.

Wzrosły też nasze polityczne interesy. Problemy Antwerpii są w Brukseli zauważane. Kiedyś było inaczej, a teraz znów jesteśmy słuchani. Tak ważna rola naszego miasta w Belgii sprawia, że nastąpił przełom w wielu dziedzinach, na przykład w aktach prawnych, które od lat znajdowały się w stanie „uśpienia”.

Zbliżamy się do zakończenia projektu Oosterweel, dzięki czemu antwerpski port, Linkerooever, Ejlandje, Merksem i obszar Noordersingeel staną się całością. To nie tylko usprawni ruch drogowy, ale także w ogromnym stopniu wpłynie na podwyższenie stopy życiowej we Flandrii. Realizujemy sporo projektów na dużą skalę, które mają na celu poprawę bezpieczeństwa, jakości i komfortu życia jego mieszkańców. Od zaangażowania sił zbrojnych i policji po atakach terrorystycznych, do nowego prawodawstwa, aby mieć więcej zasobów i sposobów w walce z handlem ludźmi i narkotykami.

Dla mnie osobiście bardzo ważne jest przywracanie naszego historycznego dziedzictwa do czasów dawnej świetności. Stadhuis, de Handelsbeurs, de Montevideopakhuizen, Steen itd. Wszystkie te budynki z naszej bogatej historii ponownie nabrały blasku. Jestem przekonany, że nasza tożsamość, jako obywateli Antwerpii, wiąże się z dumą z naszego narodowego dziedzictwa. Właśnie dlatego te projekty są naprawdę ważne. Nowe piękne oświetlenie Onze-Lieve-Vrouwe-Kathedraal, uroczyście zainagurowane 1 września, dla każdego mieszkańca Antwerpii jest powodem do dumy.

Co chciałby Pan zrobić dla Antwerpii w drugiej kadencji? Kończenie nowych projektów? Realizowanie nowych?

Dwa największe wyzwania w mojej drugiej kadencji, jako burmistrza, to czystsze miasto i odpowiednie ukierunkowanie młodych ludzi do dostępnych miejsc pracy.

Nadal wiele projektów jest w przygotowaniu lub w początkowej fazie realizacji. Ale miasto coraz bardziej zmienia się z korzyścią dla mieszkańców. Kiedy Aleje (Leien) będą gotowe, kiedy tramwaj będzie mógł dojechać na północ Antwerpii przez Eilandje, kiedy zrealizujemy projekt związany z przykryciem ringu Antwerpii, wtedy zobaczymy nową, zieloną, przyjazną i przyjemniejszą Antwerpię.

Jestem bardzo zaniepokojony nielegalnym wyrzucaniem śmieci oraz zaśmiecaniem – i na pewno nie jestem w tym odosobniony. Wydaje się, że coś złego dzieje się z mentalnością niewielkiej grupy ludzi, która psuje ideę czystego miasta, wyrzucając na ulicę worki ze śmieciami, a nawet całe paczki i pakiety śmieci. Musimy z tym walczyć, ponieważ dobre samopoczucie mieszkańców Antwerpii zależy również od tego, jak czyste jest nasze miasto. Właśnie dlatego będziemy nadal wzmacniać egzekwowanie prawa.

W parlamencie w Brukseli złożony został wniosek, aby osoby zanieczyszczające nasze miasto były nie tylko karane finansowo, ale również w wolnym czasie pracowały społecznie na rzecz Antwerpii. Każdy, kto zanieczyszcza, musi tak sprzątać śmieci, aby inni mogli to zobaczyć.

Wyzwaniem jest dopasowanie rynku pracy – na którym dziś są tysiące wolnych miejsc, do bieżących potrzeb, z uwzględnieniem ludzi młodych. Wciąż zbyt wielu młodych, najczęściej chłopców, opuszcza szkołę bez dyplomu. Musimy pracować z naszą młodzieżą. Jeśli nie chce dalej się kształcić, należy poprowadzić ją do konkretnej pracy z praktycznym doświadczeniem. Pomóc się przekwalifikować. I wspierać. Tylko w ten sposób możemy zabezpieczyć nasz dobrobyt na przyszłość.

Dlaczego Polacy w Antwerpii i we Flandrii powinni zagłosować na NV-A?

Antwerpia jest finansowo „zdrowa”, bezpieczniejsza i lepiej prosperuje. „Miasto jutra” jest w przygotowaniu. Dlatego chcę kontynuować pracę nad lepszym, bezpieczniejszym i przyjemniejszym miastem dla każdego mieszkańca Antwerpii.

Dlaczego tak niewielu Polaków znajduje się na liście NV-A?

My, jako partia, nigdy nie patrzymy na pochodzenie ludzi. Każdy, kto zarejestruje się w naszej politycznej rodzinie, kto zgadza się z naszymi postulatami, jest mile widziany. Mamy bardzo zróżnicowaną listę w Antwerpii z silnymi kandydatami z wielu społeczności – w tym z Polski. I także polskich mieszkańców Antwerpii 14 października będziemy prosić o zaufanie. A nasi radni miejscy są do dyspozycji wszystkich mieszkańców Antwerpii, niezależnie od ich pochodzenia.

Jako burmistrz Antwerpii, co chciałby Pan powiedzieć społeczności polskiej?

Cenimy te same wartości, które cenią osoby polskiego pochodzenia. Dlatego zapraszam Polaków do zaangażowania się, żeby miasto, które jest naszym domem, uczynić lepszym.

Rozmawiała: Agata Kocińska

 

Facebook