Zamek Steen i okolice

with Brak komentarzy
Czas czytania: 4 minut

Są w Antwerpii miejsca wyjątkowe, będące uosobieniem piękna i wielkości tego miasta. Otoczone historią, duchami przodków i tajemnicą, ukazują bogactwo architektoniczne i historyczne Antwerpii.

„De Pelgrom”

Na Pelgrimstraat (ulica Pielgrzymów) pod numerem 15, w odnowionej XVI – to wiecznej kamienicy pod nazwą „De Pelgrom” mieści się utrzymana w średniowiecznym stylu restauracja. Jest to wyjątkowo klimatyczne miejsce, w którym w autentycznej scenerii, w najbardziej zabytkowych miejskich piwnicach ciągnących się przez kilka ulic, można doznać kulinarnych przeżyć rodem z XV-to i XVI-to wiecznej Antwerpii.

Pomieszczenia na górze zostały zaadaptowane na niezwykłe muzeum, zresztą najmniejsze w Antwerpii i co istotne, będące w posiadaniu prywatnych właścicieli. Tam czas stanął w miejscu. Można nagle znaleźć się w przeszłości i zanurzyć się w średniowiecznej historii miasta. Eksponaty, które ogląda się przy blasku świec i lampy naftowej pokazują życie bogatych antwerpskich mieszczan. Są tam meble kuchenne, wyposażenie pokoi, jak również warsztaty tkackie z krosnami i kołowrotkami. W czasach kiedy Antwerpia przeżywała swój „złoty wiek”, kamienica „De Pelgrom” służyła kupcom do magazynowania i sprzedaży swoich towarów.

Vlaaikensgang

Na Pelgrimstraat, obok domu oznaczonego numerem 6, mieści się wejście na zabytkową, również średniowieczną Vlaaikensgang, zwaną „Aleja ciast”. Powstała w 1591 roku uliczka charakteryzowała się małymi, typowymi domkami na górze bielonymi wapnem (żeby chronić przed epidemią cholery). Dawniej mieszkali tam szewcy, których zadaniem było ostrzeganie mieszkańców o niebezpieczeństwie poprzez uruchomienie potężnego dzwonu w antwerpskiej katedrze.

Istnieje kilka wersji dotyczących genezy nazwy „Aleja ciast”. Według jednej z nich, na zamieszkałej przez szewców ulicy znajdował się sklepik, gdzie sprzedawano ciasta i torciki. Jednak najbardziej popularna mówi o tym, że bogaci mieszkańcy Antwerpii, aby zagłuszyć swoje sumienie i chociaż przez chwilę poczuć się dobroczyńcami, rozdawali tam za darmo pszenne bułeczki biedakom.

Vlaaikensgang została uratowana przed zniszczeniem i zakusami niektórych miejskich architektów przez antykwariusza nazwiskiem Axel Veruoordt, który w 1961 roku zakupił na własność tę wyjątkową część miasta i nie pozwolił na żadne „udziwnienia”.

Uliczka, to prawdziwy klejnot Antwerpii, romantyczne miejsce gdzie czas się zatrzymał, zupełnie inny świat. Ta oaza spokoju w tętniącym życiem mieście wygląda zupełnie inaczej niż uliczki leżące obok. Obecnie znajduje się tam ekskluzywna restauracja, hotel i antykwariaty. Jest to również wyjątkowe miejsce pod względem akustycznym. Nie słychać niczego co dzieje się na ulicach obok i dlatego właśnie na Vlaaikensgang najlepiej posłuchać carillonów (dzwony w katedrze).

„Aleja ciast” doprowadzi nas do Oude Koornmarkt, zachowanego fragmentu średniowiecznych uliczek. Stąd już tylko krok do ulicy Suikerrui prowadzącej na zachodni brzeg Scheldy.

W XIX wieku ten obszar został wyraźnie oddzielony od pozostałej części miasta, kiedy Napoleon zburzył stojące tu domy biedoty i wybudował nabrzeże. Na Suikerrui znajduje się okazały belweder, z którego dawno temu mieszkańcy patrzyli na przepływające rzeką barki i łodzie. Od tego czasu wygląd tego miejsca znacznie się zmienił. Promy zastąpiły statki wycieczkowe, powstały również przejścia pod Scheldą. Został tylko nieco samotny belweder.

Antwerpse ruinen

Z ulicą Suikerrui wiąże się jedna z ciekawszych atrakcji turystycznych miasta. Znajduje się tam wejście do podziemnych kanałów (Antwerpse ruinen) powstałych dawno temu na niskich wzgórzach pomiędzy którymi płynęła woda. Pod koniec średniowiecza antwerpskie kanały były bardzo zanieczyszczone i nie mogły być wykorzystywane jako źródło słodkiej wody. Dlatego, aby uzyskać dostęp do świeżej i czystej wody, wykopano około 8 kilometrowy kanał łączący obecny Stadspark, Dom Rubensa i dochodzący aż do Brouwersvliet.

Pod koniec XIX wieku kanały na starym mieście zostały zamurowane i zamknięte. W czasie II wojny światowej alianci organizowali konspiracyjne spotkania właśnie w kanałach, które były jednymi z niewielu bezpiecznych miejsc w trakcie bombardowań.

Obecnie zostały częściowo udostępnione dla zwiedzających, a spacer po antwerpskich kanałach można rozpocząć właśnie od ulicy Suikerrui. Wędrówka kanałami jest dwuczęściowa: najpierw odbywa się krótka przejażdżka łodzią, a następnie spacer po oczyszczonych i wysuszonych terenach. Turyści mogą dokładnie śledzić swoje położenie dzięki znakom powierzchniowym.

Lange Wapper i Zamek Steen

Spacerując nabrzeżem Scheldy mijamy posąg olbrzyma zwanego Lange Wapper umiejscowionego przy dawnej kamiennej fortecy Steen.

Lange Wapper, to niezwykły bohater ludowy który jest tematem wielu antwerpskich opowieści. Ten miejscowy ni oszust ni podglądacz, dzięki swojemu wzrostowi zaglądał do sypialni ówczesnych mieszczan.

Zamek Steen wzniesiony z kamienia w X wieku, powiększony około 1200 roku w swojej historii był wielokrotnie przebudowywany i modernizowany. Jest najstarszym zabytkiem w Antwerpii i jednym z najstarszych w Europie. Powstał w okresie gdy większość budynków była z drewna. Od połowy wieku XVI do polowy wieku XIX służył jako miejskie więzienie. Pod koniec wieku XIX duża część zamku została zniszczona aby powstało miejsce dla rozwijającego i rozbudowującego się portu. Pierwotnie miasto nie leżało tak blisko rzeki, a pomiędzy zamkiem i rzeką stały kamienice które zburzono, aby powstało miejsce dla portu. Nad bramą wjazdową do zamku znajduje się mała płaskorzeźba przedstawiająca pogańskiego bożka płodności Semini. Miejscowe kobiety wierzyły, że dotkniecie owej płaskorzeźby zapewni im płodność i szczęśliwe rozwiązanie. Na murach zamku umieszczona jest pamiątkowa tablica informująca o udziale polskich żołnierzy w wyzwoleniu Antwerpii podczas II wojny światowej.

Obecny swój wygląd zyskał pod koniec XIX wieku, kiedy stał się siedzibą muzeum archeologicznego, a później morskiego. Do dnia dzisiejszego z pierwotnej budowli pozostał jedynie XIII – wieczny fragment muru zewnętrznego.

Vleeshuis

Naprzeciwko zamku Steen, po drugiej stronie Jordaenskaai na początku wąskiej uliczki Vleeshuistraat, mieści się wysoka, ozdobiona charakterystycznymi wieżyczkami dawna hala rzeźnicza zwana Vleeshuis (Dom Mięsa).

Dom Cechu Rzeźników zbudowany został w latach 1501 – 1503 przez Hermana de Waghemakere. Ten imponujący budynek był w średniowieczu siedzibą jednego z najpotężniejszych cechów – rzeźników. Mieli tu także swoje miejsce artyści zrzeszeni w cechu św. Łukasza, najznamienitsi wówczas malarze, rzeźbiarze, drukarze, czy rytownicy. Charakterystyczny budynek wyłożony jest na przemian czerwona cegłą i białym kamieniem poprzecinany liniami poziomymi i przypomina plastry boczku.

W historii Antwerpii to miejsce ma również czarną kartę. Otóż w roku 1585, w czasie gdy armia hiszpańska zbliżała się do miasta, właśnie w Vleeshuis podjęto fatalną decyzję sprzeciwiającą się otwarciu grobli wzdłuż miasta. Chodziło o to aby uniemożliwić Hiszpanom stworzenie nadbrzeżnej blokady. Proponowano zalać łąki aby najeźdźcy nie dostali się do Antwerpii. Rzeźnicy obawiali się jednak o swoje pastwiska oraz zwierzęta i samolubnie zlekceważyli niebezpieczeństwo. Pod ich naciskiem magistrat wycofał się z planów obronnych, a konsekwencje okazały się tragiczne w skutkach. Hiszpanie zablokowali rzekę, zdobyli miasto a jego mieszkańców zmusili do poddania się.

Ogromne, ceglane sale Vleeshuis od roku 1913 służą jako muzeum instrumentów muzycznych i kolekcji sztuki użytkowej, archeologii i lokalnej historii. Najcenniejszym eksponatem wśród instrumentów jest bez wątpienia kontrabas z 1647 roku – najstarszy kontrabas na świecie.

Otoczenie Vleeshuis to wąskie uliczki, które podczas wojennych bombardowań zostały straszliwie zniszczone. Odbudowa tego terenu trwała wiele lat i trwa nadal. Wiele zrujnowanych budynków zostało odbudowanych i dokładnie odrestaurowanych, część pustej przestrzeni zapełniły nowe domy których fasady imitują styl dawnej epoki. Te eleganckie i zadbane kamienice stanowią niezwykły kontrast z tak zwaną „Dzielnicą Czerwonych Latarni” – wąskimi uliczkami opanowanymi przez panie wykonujące najstarszy zawód świata i punkty tatuażu. Wbrew pozorom właśnie w tamtej okolicy znajdują się ciekawe pod względem architektonicznym budynki, znane nie tylko w Antwerpii.

Anna Janicka
Nr 4 (24)/2013 kwiecien

Facebook