ZOO w Antwerpii

with Brak komentarzy
Czas czytania: 9 minut

Jeżeli niektóre ogrody zoologiczne są częścią historii miasta, to z pewnością antwerpskie zoo do takich należy. Przepełnione jest dziewiętnastowiecznymi zabytkami architektury, nietypowa jest także jego lokalizacja. Wejście do ogrodu znajduje się zaledwie kilka metrów od dworca centralnego i właśnie takie umiejscowienie ZOO jest całkowicie unikalne. Z pewnością jest to najbardziej „wciśnięty”’ w miejską zabudowę ogród zoologiczny na świecie. Pierwotnie jego teren znajdował się poza murami miasta i zajmował powierzchnię dwóch hektarów. Obecnie jest o wiele większy (10 hektarów) i tak zrośnięty z miastem, że stanowi jego nieodłączną część. Od momentu powstania do chwili obecnej, ZOO nadzorowane jest przez Królewskie Towarzystwo Zoologiczne w Antwerpii.

Historia powstania ZOO

Antwerpskie ZOO zostało oddane do użytku 21 lipca 1843 roku. Początkowo wejście do ogrodu znajdowało się na Borgerhoutsestraat (obecnie Carnotstraat). Okazów zwierząt nie było zbyt wiele: kilka kóz, koni, parę małp, ptaków, węży i przygotowane klatki dla drapieżników. W roku 1847 do antwerpskiego ogrodu zawitał pierwszy szympans, który zgodnie z tym, co opisywały ówczesne gazety był tak spoufalony ze swoim opiekunem, że wspólnie zjadali posiłki.

Od momentu otwarcia, ZOO było instytucją publiczną dostępną dla każdego. Ale jak się później okazało, tylko z założenia. Cena za wejście do ogrodu wynosiła tyle, ile ówczesna dniówka niejednego robotnika. Przeciętny człowiek w zwykłym ubraniu, nawet jeżeli miał pieniądze na opłacenie wstępu, nie był wpuszczany na teren ogrodu, ponieważ ten przywilej zarezerwowany był tylko i wyłącznie dla wyższych

warstw społecznych. Ówczesna dyrekcja pilnowała, aby dzieci z bogatych rodzin mogły spokojnie rozkoszować się niezwykłą atmosferą ZOO pod czujnym okiem niezliczonej ilości guwernantek i niań. Wyższe sfery upodobały sobie ogród jako miejsce rozrywki, towarzyskich spotkań i spacerów. Ta dziwna sytuacja częściowo uległa zmianie dopiero w 1862 roku, kiedy zezwolono pozostałym mieszkańcom na zwiedzanie ogrodu w Poniedziałek Wielkanocny i w drugą niedzielę sierpnia. Przy czym w obu tych przypadkach ceny za bilety były tak obniżone, że za wejście do ZOO mogli zapłacić i ci mniej zamożni. Coraz częściej z uroku ogrodu korzystali także uczniowie antwerpskich szkół. Jednak cała sytuacja, związana z drogimi biletami i przywilejami dla wyższych warstw społecznych, „znormalniała” dopiero po zakończeniu pierwszej wojny światowej (1918 rok).

Utrzymanie ZOO było bardzo kosztowne. I chociaż w tej kwestii można było liczyć na hojność miejskich radców, to znaczny strumień pieniędzy spływał do kasy ogrodu z zupełnie innej strony. Od chwili otwarcia aż do roku 1850, czyli w przeciągu zaledwie siedmiu lat, na potrzeby ZOO wpłacono 240 darowizn. Niektórzy darczyńcy z zasobnymi portfelami, sami organizowali podróże do najbardziej odległych i egzotycznych zakątków świata, aby do antwerpskiego ogrodu przywieźć jak najwięcej rzadkich i cennych okazów. Do dobrego tonu należało również wykupowanie zwierząt na własność – taki rodzaj mecenatu, przy czym zwierzęta pozostawały oczywiście w ZOO. Opiekunowie łożyli na utrzymanie swoich podopiecznych i starali się stworzyć im jak najlepsze warunki do życia. Pod koniec XIX wieku, ponad połowę przychodów ogrodu stanowiły właśnie darowizny i pieniądze od opiekunów zwierząt.

11 stycznia 1881 roku w nocy, w wyniku awarii ogrzewania, doszczętnie spłonął budynek małp, w którym zginęło 79 sztuk zarówno małych jak i dużych okazów. Kilka z nich było naprawdę cennych, możliwych do obejrzenia tylko w Antwerpii – na przykład orangutany.

Teren ogrodu był stopniowo powiększany. Do roku 1884 powierzchnia ZOO wzrosła aż do 10 hektarów. Większa ilość ziemi była równoznaczna z powstawaniem nowych obiektów. Najstarszym do dzisiaj zachowanym budynkiem jest monumentalna brama wejściowa. Słynna Świątynia Egipska wzorowana na londyńskim Crystal Palace powstała w 1856 roku. Nieco później oddano do użytku wyjątkowy budynek w stylu Maurów. W pierwszych latach XX wieku powstała ptaszarnia, zbudowano także budynki dla administracji, restauracje i salę koncertową. Przybywało mieszkańców ogrodu i rosła liczba zwiedzających. Szacuje się, że w roku 1850 antwerpskie ZOO odwiedziło około 50 tysięcy osób, a już w roku 1914, liczba zwiedzających wzrosła aż do 500 tysięcy.

Dalsza rozbudowa ogrodu stanęła pod znakiem zapytania w chwili oddania do użytku budynku nowego dworca centralnego. Był to sygnał, że w tym kierunku ZOO nie może się już rozwijać.

Jefke

Z antwerpskim ogrodem zoologicznym nierozerwalnie związana jest historia murzyńskiego chłopca, który przez wiele lat był największą atrakcją ZOO, większą niż słonie, lwy, antylopy, czy pingwiny. Ludzie, którzy nigdy wcześniej nie widzieli czarnoskórego człowieka, często przychodzili do ogrodu właśnie dla niego.

Kiedy powstało ZOO, jednym z najważniejszych zadań, jakie stanęło przed jego dyrektorem było pozyskanie jak największej ilości odpowiednich gatunków zwierząt. Antwerpski port obsługiwał coraz więcej statków, nie było więc problemu z transportem drogą morską przyszłych mieszkańców ogrodu.

Pewnego dnia, do portu zawitał statek transportowy „Magellan” , który powrócił z rejsu do Afryki Zachodniej, przywożąc zwierzęta do ZOO. Na pokładzie znajdowały się także egzotyczne ptaki i dziesięcioletni, pochodzący z Nigerii czarnoskóry chłopiec (nazwany później Jefke), którego kapitan otrzymał jako podarunek od wodza pewnego plemienia i przeznaczył jako prezent dla ZOO.

Kapitan Meyer włożył do klatki kilka egzotycznych ptaków, zamkniętą klatkę powiesił na kiju, który położył chłopcu na ramieniu i powiedział do niego „idź naprzód”. Chłopiec zszedł z nabrzeża, doszedł do Grote Markt, popatrzył na wieżę antwerpskiej katedry, przystanął przy pomniku Rubensa, przeszedł Meir i znalazł się przy ZOO. Możemy tylko sobie wyobrazić, jaka to była za sensacja. Na widok niedużego czarnoskórego chłopca, niosącego na ramieniu klatkę z egzotycznymi ptakami, mieszkańcy przecierali oczy ze zdumienia. Patrzyli na niego jak na zjawę nie z tego świata, ujrzawszy dziwnego przybysza ze skrzeczącymi ptakami. Dla Jefke, nowa rzeczywistość też była zdumiewająca i oszałamiająca. Znalazł się przecież zupełnie w innym świecie. Prosto z afrykańskiego buszu trafił do wielkiego, portowego miasta.

Jego dalsze losy potoczyły się w zadziwiający sposób. Został zatrudniony jako opiekun ptaków w antwerpskim ogrodzie zoologicznym, był również portierem, który w eleganckim uniformie z błyszczącymi guzikami witał gości przybywających do ZOO. Dziesiątego lutego 1846 roku, w kościele Sint Willebrorduskerk, Jefke przyjął chrzest i zmienił nazwisko na Jozef Möller. Jego ojcem chrzestnym został ówczesny dyrektor ZOO.

Czy Jefke do końca odnalazł się w nowym otaczającym go świecie, trudno powiedzieć. Szukał rozrywki w miejscach niemających najlepszej opinii, a za takie uznawano okolice Carnotstraat. Zaprzyjaźnił się z panią lekkich obyczajów, Joanną Cathariną Claes, znaną wszystkim jako Katrien, z którą wkrótce się ożenił. Na przyjęciu weselnym, zorganizowanym oczywiście na terenie ZOO, bawiło się około czterdziestu gości. Jednym z otrzymanych przez nowożeńców prezentów było pudełko z dwoma gołębiami – czarnym i białym. Mieszkańcy miasta byli w szoku. Ślub białej kobiety z czarnym mężczyzną nie mieścił się według nich w jakimkolwiek systemie wartości. Małżeństwo nie przetrwało długo, rodzina się rozpadła, chociaż z tego związku urodziła się córka. Jefke zmarł w 1882 roku mając zaledwie 45 lat.

Jak powiadają pracownicy ogrodu, duch czarnoskórego Jefke do tej pory unosi się nad ptaszarnią w antwerpskim ZOO.

Human ZOO

Antwerpski ogród zoologiczny ma w swojej przeszłości także niechlubną kartę. Na przełomie XIX i XX wieku, w europejskich i amerykańskich ogrodach zapanowała moda na tak zwane Ludzkie ZOO. Aż trudno uwierzyć, że zaledwie sto lat temu w klatkach, jak zwierzęta, przetrzymywani byli ludzie tylko dlatego, że mieli inny kolor skóry i nikt przeciwko takim działaniom nie protestował. W antwerpskim ZOO również znajdowała się wystawa z eksponatami-ludźmi. Oglądały ją tysiące zwiedzających, chcąc zobaczyć jak wyglądają mieszkańcy dzikich, niecywilizowanych rejonów świata. Rdzenna ludność Afryki wystawiana była na pokaz i przedstawiana, jako brakujące ogniwo ewolucji pomiędzy małpą a białym człowiekiem. Ostatnia taka europejska ekspozycja miała miejsce w Brukseli w 1958 roku i przedstawiała murzyńską wioskę oraz jej mieszkańców z terenu Kongo.

 Wojny światowe

Na początku sierpnia 1914 roku, kiedy wojska niemieckie zaatakowały Belgię i rozpoczęły się bombardowania Antwerpii, dyrekcja ogrodu zoologicznego musiała podjąć kilka bardzo istotnych decyzji dotyczących dalszego losu zwierząt. Rozpatrywano wszystkie aspekty pod kątem realnego niebezpieczeństwa dla ludzi i zwierząt. Brano pod uwagę możliwość opuszczenia ogrodu przez drapieżne zwierzęta, co stwarzało duże zagrożenie dla mieszkańców miasta. Kolejnym problemem było ewentualne zagarnięcie zwierząt przez Niemców, trzeba było także zapobiec sytuacji, w wyniku której ranne podczas bombardowania zwierzęta mogłyby zginąć w pożarze, wykrwawić się czy też umrzeć z głodu. Biorąc to pod uwagę, dyrekcja ogrodu podjęła decyzję o zabiciu części zwierząt. Zastrzelono między innymi lwy, pantery, jaguary, tygrysy, wilki i jadowite węże.

Po kapitulacji Antwerpii i przez cały okres okupacji niemieckiej, ZOO było otwarte, chociaż w wyniku bombardowań znaczna część budynków została całkowicie zniszczona. Z powodu braku żywności, dyrekcja ZOO wydała zarządzenie w myśl którego mniejsze i bardziej pospolite gatunki zwierząt i ptaków stały się pokarmem dla tych cenniejszych. W związku z tym liczebny stan antwerpskiego ogrodu zmniejszył się prawie o 80 procent w stosunku do ilości sprzed wojny.

Po wyzwoleniu natychmiast przystąpiono do odbudowy ZOO. Zainwestowano ogromne środki finansowe pochodzące z kredytów, dochodów z imprez, darowizn od firm i osób prywatnych, a także ze zbiorek publicznych. W imię solidarności, kilkanaście ogrodów zoologicznych z całego świata ofiarowało antwerpskiemu ZOO liczne gatunki zwierząt. Do 1921 roku zakończono odbudowę i przebudowę ogrodu, a ilość mieszkańców ZOO przekroczyła liczebnie stan sprzed wojny.

W drugim roku toczącej się II wojny światowej (1940 r.), niemieckie wojska wkroczyły do Belgii. W ZOO powtórzyła się sytuacja, jaka miała miejsce w trakcie wojny poprzedniej. Wiele zwierząt zastrzelono, a spora część zamarzła na śmierć podczas mroźnej zimy. Ogród zoologiczny w znacznej części uległ zniszczeniu. Udało się uratować około 40 procent zwierząt.

Dalsza historia

W 1945 roku rozpoczęła się kolejna odbudowa i przebudowa ZOO. Siedem lat później znaczna część budynków na terenie ogrodu została odrestaurowana. Przybywało zwierząt, ekspozycje stawały się coraz ciekawsze i do antwerpskiego ogrodu zawitały kolejne egzotyczne zwierzęta. Nie bez znaczenia było tu położenie Antwerpii i dostęp do portu.

Od czasów powstania ogrodu do chwili obecnej, powstało na jego terenie wiele budynków, z których sporo zostało skwalifikowanych jako zabytki. Niektóre z nich do dnia dzisiejszego zachwycają zwiedzających. Jednym z najbardziej znanych obiektów antwerpskiego ZOO jest „Świątynia Egipska” zbudowana w 1856 roku, wzorowana na londyńskim Crystal Palace. Umieszczone na budynku hieroglify symbolizują związek między Królewskim Towarzystwem Zoologicznym a miastem Antwerpią. Równie zabytkowy jest budynek antylop w stylu Maurów z 1856 roku. Z okazji 125 rocznicy powstania antwerpskiego ZOO (w roku 1968), wybudowano kompleks jubileuszowy. Obecnie w jego skład wchodzi pawilon nocny o nazwie Nocturama, Aquaforum będące basenem uchatek, klatki ptaków drapieżnych, ekspozycja niedźwiedzi andyjskich i ostronosów rudych. Po lewej stronie od wejścia do ZOO znajduje się monumentalny gmach, w którym mieści się między innymi centrum kongresowe i sala koncertowa. Co ciekawe, w tych budynkach w roku 1920 rozgrywane były zawody w zapasach i w boksie w ramach Letnich Igrzysk Olimpijskich, które miały miejsce w Antwerpii.

W 2007 roku Królewskie Towarzystwo Zoologiczne w Antwerpii, w celu powiększenia terenu ogrodu, zakupiło 31 sąsiadujących z ogrodem domów położonych przy ulicy Ommeganckstraat. Został ogłoszony konkurs architektoniczny na zabudowę tych terenów, do którego przystąpiło około 100 krajowych i zagranicznych pracowni architektonicznych. Konkurs wygrali architekci z Gent – Paul Robbrecht i Hilde Daem i to oni stali się odpowiedzialni za urbanizację nowych terenów. Stare budynki zostały wyburzone i w ich miejsce powstały nowe ekspozycje.

Obecnie, teren antwerpskiego ogrodu zoologicznego zajmuje 10 hektarów tak ściśle zrośniętych z miastem, jak by stanowił nieodłączną jego część. Na zagospodarowanie czeka jeszcze 1,5 ha. Powstanie tu kolejna część kompleksu afrykańskiego przeznaczona przede wszystkim dla bawołów. Ich nowe terytorium przykryte będzie siatką, a oprócz afrykańskich bawołów zamieszka w nim ponad 150 sztuk różnych afrykańskich ptaków. Cały kompleks będzie miał od 7 do 15 metrów wysokości, ponad 8 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni, a zwierzęta będzie można oglądać z wysokości trzech poziomów. Powstanie również nowa restauracja, powiększony zostanie wybieg dla żyraf, którym towarzyszyć będą zebry. Nowe obiekty pokrywać się będą z granicą ogrodu zoologicznego. Inwestycja ma zostać oddana do użytku najpóźniej w 2015 roku, a jej koszt to około 30 milionów euro.

 

 

W antwerpskim ZOO zamieszkuje obecnie około 5 tysięcy zwierząt z 950 gatunków pochodzących z całego świata. Każdego roku, wszystkie zwierzęta spożywają w sumie 41 ton ryb, 52 tony mięsa, 37 ton jabłek, 36 ton marchewek, 128 ton siana, 4000 litrów mleka, 23 000 jajek i 10 000 bochenków chleba.

Od 1983 roku, antwerpskie ZOO na mocy królewskiego dekretu jest obiektem chronionym, co dla dyrekcji i jak i mieszkańców ogrodu oznacza również dodatkowe fundusze na utrzymanie budynków, terenów zielonych i zwierząt. W 2007 roku otrzymało nagrodę najlepszego ZOO XIX wieku na świecie.

Na światowej mapie ogrodów zoologicznych, antwerpskie ZOO jest miejscem szczególnym, ponieważ od wielu lat prowadzony jest tam program ratowania zagrożonych gatunków takich jak okapi, paw kongijski, bonobo, szympans karłowaty czy wydra. Przez lata do flandryjskiego ogrodu trafiały niezwykle rzadkie i cenne okazy z rejonu centralnej Afryki. Działo się tak na skutek położenia ogrodu w portowym mieście, jak i posiadania przez Belgię terenów dzisiejszego Kongo jako kolonii. Przez dziesiątki lat kolekcja zwierząt w antwerpskim ZOO należała do najbogatszych i najcenniejszych w Europie.

Doskonałym przykładem jest okapi, które żyje w Antwerpii już od 1918 roku i był to pierwszy na świecie przypadek istnienia tego gatunku w ogrodzie zoologicznym. Samica, która przybyła z Konga, nazwana została Buta, ale niestety żyła dosyć krótko. To właśnie w Antwerpii miało miejsce pierwsze rozmnożenie tego gatunku w ZOO, w sumie w tym ogrodzie przyszło na świat 50 młodych okapi – najwięcej ze wszystkich ZOO na świecie. Oprócz okapi, w ogrodzie można było oglądać takie unikalne okazy jak: małpożery, manaty afrykańskie, wilki tasmańskie czy słonie morskie. Również obecnie zamieszkuje w nim sporo cennych gatunków zwierząt z terenu centralnej Afryki, rzadko spotykane w innych europejskich ogrodach zoologicznych, na przykład dujkery modre czy goryle wschodnie. Antwerpski ogród zoologiczny może także poszczycić się kolekcją najmniejszych na świecie gatunków ptaków.

Cechą charakterystyczną antwerpskiego ogrodu jest zlokalizowanie większości budynków na jego obrzeżach, dzięki czemu w centralnej części ogrodu udało się wygospodarować sporo terenów parkowych. Roślinność jest tak niezwykle zadbana, że można odnieść wrażenie, iż znajdujemy się w niezwykłym ogrodzie botanicznym, a nie zoologicznym.

Anna Janicka
Numer 4 (36)/2014 kwiecien
Numer 5 (37)/2014 maj

Facebook