W Belgii przez chwilę można było zajrzeć do sklepu z ecstasy.
I nie tylko do sklepu, ale również do apteki oraz klubu, gdzie kolorowe tabletki wypadały z automatów firm „Poppi Pharmaceuticals” oraz „Turbo Snackies”. Poppi i Turbo to jednak fikcyjne marki, a w pudełeczkach z ich logo znajdowały się TikTaki. Były częścią miniwystawy XTC-Expo w Gandawie, która rozważała różne warianty polityki narkotykowej. Za projektem stoi stowarzyszenie Smart on Drugs, które uważa, że w obecnym belgijskim prawodawstwie konieczne są zmiany. Porozmawiałem o tym z Cisem Dewaele, naukowcem z Equality Research Collective przy wyższej szkole HoGent, a wcześniej pracownikiem socjalnym specjalizującym się w kontakcie z osobami uzależnionymi.
Maciej Bochajczuk: Czym właściwie jest Smart on Drugs?
Cis Dewaele: Jesteśmy ruchem obywatelskim, który obecnie skupia przede wszystkim badaczy i pracowników organizacji pomocowych. Jako Smart on Drugs działamy we Flandrii, natomiast w Walonii i Brukseli aktywna jest siostrzana organizacja STOP1921. Stwierdzamy, że systemowe podejście do narkotyków stosowane obecnie w Belgii, a właściwie na całym świecie nie działa, a w każdym razie nie działa dobrze. Biorąc pod uwagę ustalenia naukowe, myślimy, że można to robić lepiej.
Jak Belgia reguluje dzisiaj narkotyki?
W Belgii zalegalizowane są dwie substancje: alkohol i tytoń. Inne używki takie jak MDMA, kokaina, marihuana są prawnie zabronione. W przypadku tytoniu i alkoholu podjęto w ostatnich latach słuszne naszym zdaniem kroki w stronę ściślejszej regulacji – ograniczenie miejsc, w których można palić, zakaz reklamy. Uważamy, że wszystkie substancje powinno się uregulować poprzez rygorystyczne przepisy. W przypadku alkoholu i tytoniu zbyt długo zbyt beztrosko podchodzono do tematu.
Nazwa walońskiej organizacji STOP1921 nawiązuje do belgijskiego prawa narkotykowego pochodzącego właśnie z tamtego roku. Co musi się zmienić, by prawo stało się „smart” i na miarę naszych czasów?
Skuteczna polityka narkotykowa powinna zmierzać do dwóch celów. Po pierwsze do ograniczenia niekontrolowanej konsumpcji. Po drugie do ograniczenie szkód wyrządzonych przez konsumpcję – tak na poziomie jednostki, jak i społeczeństwa. W tym momencie widzimy w Belgii, ale praktycznie na całym świecie, że tych celów nie udaje się realizować. Przede wszystkim dlatego, że dość arbitralnie wybraliśmy legalizację jednych środków, a inne pozostają zakazane. Decyzja o legalizacji alkoholu, a nie np. marihuany nie znajduje poparcia w nauce. Rozsądniej byłoby popatrzeć na szkodliwość narkotyków i na tej podstawie dokonywać przemyślanych wyborów.
Co postulujecie?
Trzyetapową zmianę. Pierwszy krok to dekryminalizacja posiadania jakichkolwiek narkotyków w ograniczonych ilościach i na własny użytek. To właśnie zrobiła Portugalia i to powoduje mniej szkód niezwiązanych z samym zażywaniem, bo ono z definicji jest szkodliwe. Każdy narkotyk w mniejszym lub większym stopniu szkodzi. Jednak poprzez postrzeganie konsumpcji jako problemu kryminalnego, a nie zdrowotnego, tylko pogarszamy sytuację. Uzależnionemu od kokainy nie pomożemy karami finansowymi lub wezwaniami do sądu.
Drugim krokiem byłaby legalizacja marihuany. W tym momencie marihuana jest w Belgii najczęściej używanym narkotykiem, który pozostaje nielegalny. Utrzymywanie tego stanu prawnego jest nierozsądne. Zatem legalizacja – przy ścisłej regulacji. Nie widzimy za to zalet komercjalizacji marihuany, czyli tego, co robi się w Ameryce Północnej. Naszym zdaniem narkotyków nigdy nie powinno się reklamować, a ich sprzedaż nie powinna być prowadzona dla zysku. Lepszą drogę obrano w Urugwaju, gdzie Cannabis Social Clubs, czyli organizacje non-profit zarządzają produkcją i dystrybucją konopi indyjskich.
Trzecim krokiem powinna być legalizacja wszystkich narkotyków. Stopień ich regulacji byłby uzależniony od naukowo potwierdzonej szkodliwości. Oczywiście to nie ma się zmienić jutro, ani pojutrze, a musi być wynikiem długiego procesu i dokładnej analizy, który narkotyk kiedy i na jakich zasadach stałby się legalny.
XTC-Expo skupiało się, jak nazwa wskazuje, na ecstasy i MDMA. Dlaczego akurat na nich?
To może wydawać się zaskakujący wybór. Jednak uznaliśmy, że o marihuanie mówi się już wystarczająco dużo i to zresztą skutkuje pozytywnymi zmianami w myśleniu o legalizacji. MDMA jest natomiast po marihuanie drugą najczęściej używaną substancją w Belgii [pozycję tę dzieli z kokainą – przyp. red.]. Belgia jest też od lat drugim po Holandii największym producentem MDMA i nasz kraj odgrywa w tym kontekście bardzo ważną rolę. Dodatkowo MDMA jest substancją znacznie mniej szkodliwą niż np. alkohol, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę konsekwencje społeczne. Na tej skali alkohol plasuje się bardzo wysoko, a przykłady znajdziemy w wypadkach drogowych lub przejawach agresji. Zaznaczam przy tym, że także MDMA powoduje szkody społeczne, lecz w dużo mniejszym stopniu. Najważniejszym jednak założeniem naszej wystawy nie jest sprowokowanie do myślenia o MDMA, ale o całej szeroko pojętej polityce narkotykowej.
Jeśli mówimy o szkodach wyrządzanych przez MDMA, to nie sposób nie wspomnieć o zanieczyszczeniu środowiska. Już na wstępie XTC-Expo witało informacją o toksycznych odpadach pozostawionych po nielegalnych laboratoriach.
Produkcja MDMA w nielegalnych laboratoriach wiąże się oczywiście z górą odpadów chemicznych, które są porzucane w belgijskich czy holenderskich lasach. To też może być argument za regulacją produkcji MDMA, w wyniku której odpady będą musiały trafić do oficjalnego obiegu i oczyszczalni.
Wspomniałeś, że nie jesteście zwolennikami komercjalizacji. Tymczasem akurat wokół terapeutycznych właściwości psychodelików od kilku lat trwa hype: Netflix wypuszcza dokumenty, kolejni celebryci otwarcie mówią o terapiach, poszerza się oferta luksusowych retreatów… Czy to prosta, a może zbyt prosta droga do normalizacji psylocybiny, MDMA albo ayahuaski?
To z pewnością część szerszego procesu. Badania nad nielegalnymi narkotykami i ich właściwościami wciąż nie są takie proste i wcale nie jest łatwo pozyskać na nie środki. Tymczasem te, które uda się przeprowadzić, głównie w USA, przynoszą pozytywne rezultaty dotyczące psylocybiny lub MDMA. Wiemy już, że marihuana znajduje zastosowanie w medycynie, co może przyczynić się do jej powszechnej regulacji. Tak więc ta normalizacja, poparta sukcesami w medycynie, może być jednak krokiem w dobrym kierunku, w kierunku myślenia o legalizacji i regulacji.
Czy postulaty Smart on Drugs przebijają się do polityki? Czy politycy was słuchają?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Gdy przejrzymy programy partii przed ostatnimi wyborami, to okaże się, że zdecydowanie nas nie słuchają. Za to gdy rozmawiamy z politykami bezpośrednio i słyszymy nad czym pracuje się za drzwiami kabinetów, to można stwierdzić, że nasze postulaty są słyszalne. Regularnie jesteśmy zapraszani, by dzielić się ekspertyzą z komisjami i innymi politycznymi ciałami. Obecnie polityka przebiega zatem dwutorowo: oficjalnie nie słuchają, nieoficjalnie i owszem. Dość powiedzieć, że w ministerstwie zdrowia poważnie myśli się o legalizacji marihuany. Ale nikt z tym projektem nie chce się wychylać.
A rozmawiacie także z policją i innymi służbami?
Oczywiście. I tam też dostrzegamy dwa obozy. W policji i wymiarze sprawiedliwości jest sporo osób przeciwnych naszym postulatom. Z drugiej strony przez długi czas ze Smart on Drugs współpracował komendant policji, przekonany o praktycznej potrzebie regulacji. Jeśli popatrzymy na politykę belgijską, to Jinnih Beels z partii Vooruit opowiada się za legalizacją wszystkich substancji, wbrew linii swojego ugrupowania. Warto zaznaczyć, że Beels przez lata była komisarzem policji w Antwerpii.
XTC-Expo odwiedziło w kwietniu i maju 2024 r. 1200 osób, przede wszystkim pracowników socjalnych, prawników, policjantów oraz studentów. Wszyscy zostali poproszeni o udział w badaniu opinii publicznej i o ocenę różnych form regulacji. Wyniki ankiety są obecnie analizowane przez uniwersytety z Gandawy i Brukseli.
Maciej Bochajczuk
A w Belgii