Czyli wyhoduj sobie dynię a potem w niej popłyń
Dynia to nieoficjalny symbol miasteczka. Można by rzec, że Kasterlee stoi dynią. I to właśnie w tej miejscowości co roku odbywają się dyniowe mistrzostwa.
Kasterlee (rejon Kempen), znane jako „flamandzkie miasto dyń”, od dawna słynie z uprawy tego warzywa. Dynie rosną tu coraz większe, a ich uprawa wymaga sporego zachodu. Jak jednak pokazują warzywne rekordy Guinnessa, śmiałków podejmujących się uprawy rekordowo dużych dyń nie brakuje.
Co roku w październiku odbywają się w Kasterlee Mistrzostwa Belgii w Hodowli Dyń, w których uczestniczy kilkudziesięciu zawodników. Zgodnie z zasadami międzynarodowych konkursów gigantyczne dynie są mierzone. Kształt jest również ważny, ale nie ma wpływu na zwycięstwo.
Belgijscy hodowcy dyń biorą też udział w zawodach wyższych rangą i odnoszą tam sukcesy. Na przykład w 2016 roku na dorocznych Dyniowych Mistrzostwach Europy w Ludwigsburgu w Niemczech wygrała dynia z Belgii. Rekordzistka ważyła ponad tonę, a dokładnie 1190,5 kg. Wyhodował ją Belg Mattias Willemyens, którego gigantyczne warzywo ustanowiło nowy rekord Guinessa.
Z kolei Jens Segaert z Brugii wyhodował najcięższą dynię na całym kontynencie. Ważąca 781 kilogramów dynia zwyciężyła najpierw na belgijskich, a później europejskich mistrzostwach w hodowli dyń. Warto dodać, że tak duże dynie zawierają bardzo dużo wody, dlatego też są tak ciężkie. Jednak przybierając na wadze tracą smak.
Dyniowe wyścigi
Pływanie w wydrążonej dyni po jeziorze z pewnością zasługuje na uwagę. A kiedy do tego dodać przebranie uczestników w najróżniejsze, często bardzo wymyślne kostiumy jak na przykład wiedźmy, piraci, ryby czy warzywa, zabawa z pewnością jest świetna. Z roku na rok przybywa zespołów biorących udział w dyniowych zawodach. Zjeżdżają tu nie tylko mieszkańcy Belgii, ale i dyniowi pasjonaci z całej Europy.
Historia tej imprezy jest stosunkowo krótka. W 2008 roku lokalni producenci dyń poszukiwali zastosowania dla swoich dyniowych rekordzistek, które po wygranych konkursach stawały się warzywem przydatnym tylko w kuchni. Wtedy ktoś wpadł na pomysł, aby wydrążone warzywo wykorzystać jako łódkę, czy też kajak i zorganizować wyścigi. Uczestnicy zawodów są zdania, że jest to niezapomniane przeżycie. Zwłaszcza że dynię trzeba sobie najpierw wyhodować.
Reguły konkursu są dość proste: trzeba minąć linię mety wcześniej niż przeciwnicy. Jednak przed uczestnikami stoją również pewne wymagania. Na pewno problemem jest znalezienie idealnego warzywa. Dziś bowiem mieszkańcy Kasterlee hodują dynie, które ważą nawet po 1000 kg, więc są za ciężkie, by mogły wystartować w tej niecodziennej imprezie. Dlatego dynia musi być na tyle duża, by móc się w niej zmieścić, a jednocześnie na tyle lekka, by mogła unosić się na wodzie.
Zawodnicy mogą używać wioseł, ale jak się okazuje, wiosłowanie w dyni wcale nie jest łatwe. „Kiedy wiosłujesz, dynia nie porusza się do przodu, ale zaczyna się kręcić – mówi jeden z zawodników z Kasterlee. To niesie ze sobą porcję adrenaliny, bo gdy do dyni naleje się zbyt dużo wody, uczestnik może wylądować w jeziorze”.
Dyniowe zawody w Kasterlee zyskują coraz większą popularność. Nic dziwnego, skoro są tak bardzo widowiskowe. Poza tym wyścigowi towarzyszy mnóstwo atrakcji. Można skosztować świeżej zupy dyniowej i dyniowego piwa. Dzieci mogą łowić kaczki w olbrzymiej dyni, grać w dyniowego golfa, czy rzeźbić z dyń latarnie. Nie bez powodu więc dynia jest nieoficjalnym symbolem tego belgijskiego miasteczka.
Pompoenregatta
Niedziela 27 października, Ark Van Noë – Lichtaart
Agnieszka Buniowska