Belgowie dzielą z Polakami wiele więcej niż nam się wydaje, czego przykładem może być choćby to, jak wielką wagę przykładają do celebrowania pamięci o 11. listopada 1918 roku. Choć to bardzo krwawa karta w historii, upamiętniają ją muzea, pomniki, cmentarze, ale także wystawy multimedialne dostosowywane do coraz młodszych odbiorców, gry terenowe, zorganizowane wycieczki czy trasy rowerowe.
Listopadowa pogoda może sprzyjać odwiedzeniu jednego z licznych miejsc pamięci na Polach Flandrii, zanurzenia się w świadectwach zwykłych ludzi i skłonić do zadumy nad bezsensownością wojny w obliczu dzisiejszego świata stojącego właśnie u progu światowego konfliktu.
Ieper, czyli rana po wojnie
Myśląc o froncie zachodnim podczas Wielkiej Wojny (jak Belgowie często nazywają I wojnę światową), pierwszym i najbardziej oczywistym skojarzeniem jest miasto Ieper (Ypres). To tu po raz pierwszy Niemcy zaatakowali z użyciem gazu musztardowego (iperytu), tu zostały stoczone trzy brutalne walki, w tym ta najtragiczniejsza – pod Passchendaele, tu znajduje się Brama Menin, najsłynniejszy pomnik wojenny Wspólnoty Narodów we Flandrii z wyrytymi na jego ścianach 54 896 nazwiskami żołnierzy, których ciał nigdy nie odnaleziono, to tu w końcu codziennie o 20:00 od 2.07.1928 roku (z wyjątkiem czasu trwania II wojny światowej) trębacze ze stowarzyszenia Last Post grają tradycyjny ostatni hołd ku czci poległych.
W samym sercu miasta, na Grote Markt znajduje się centrum upamiętnienia I wojny światowej, czyli Muzeum Pól Flandryjskich (In Flanders Fields Museum), uważające przedstawienie wojennej historii za uniwersalne i współczesne przesłanie pokoju, ponieważ jak podkreślają – sama natura wojny nie zmienia się nigdy w czasie. By to jeszcze silniej podkreślić zamiast tradycyjnego biletu wstępu otrzymujemy białą bransoletkę z czerwonym makiem – kwiatem, który za sprawą kanadyjskiego poety-oficera, Johna McCrae i jego wiersza „In Flanders Fields (the poppies blow)” stał się symbolem pamięci o Wielkiej Wojnie. Muzeum mieści się w imponującym budynku Sukiennic i skupia się na osobistych historiach i świadectwach przypominających inwazję, wojnę pozycyjną, ale też uroczystościach upamiętniających od czasu zawieszenia broni.
Miejsce jest w pełni dostosowane do potrzeb osób na wózkach inwalidzkich, możemy też zaopatrzyć się w przewodnik muzealny z mapą lub przewodnik audio, a wystawy starają się łagodnie wprowadzić dzieci w świat wojny i jej konsekwencji. Na koniec wizyty warto poświecić trochę czasu, aby wspiąć się na dzwonnicę i stamtąd zobaczyć to, co kiedyś było polem bitwy.
Cmentarz Tyne Cot w Zonnebeke
To miejsce zawsze robi niesamowite wrażenie na odwiedzających i wywołuje ciarki na skórze, a łukowaty, okalający mur i kolumnady z białego kamienia oraz niezliczone rzędy białych krzyży powodują, że Tyne Cot Cementery budzi podziw i wzbudza szacunek. Jest to największy cmentarz wojskowy Wspólnoty Narodów w Europie kontynentalnej i spoczywa tu prawie 12 000 żołnierzy, zaś na Ścianie Pamięci znajdują się nazwiska 34 957 żołnierzy poległych po 16 sierpnia 1917 roku, których groby nie zostały odnalezione.
Innymi, często odwiedzanymi miejscami spoczynku żołnierzy wojsk sprzymierzonych są: cmentarz wojskowy w Lijssenthoek, Saint-Charles De Potyze (pochowanych jest tu około 4200 francuskich żołnierzy), cmentarz Essex Farm (tu John McCrae napisał „In Flanders Fields”), No Man`s Cot w Ieper, cmentarze w Oeren czy w Houthulst. Ich ogromna ilość daje do myślenia.
Niemiecki Cmentarz Wojskowy Langemarkt
Ale śmierć naturalnie spadała także na wojska agresora. Kilka kilometrów od Muzeum w Passchendaele, we wsi Langemark, znajduje się jeden z czterech niemieckich cmentarzy wojennych znajdujących się na terenie Flandrii. Na jego terenie, za monumentalnym wejściem zostało pochowanych ponad 44 000 żołnierzy, z czego połowa znajduje się w masowej mogile. Na odwiedzających zawsze duże wrażenie robi wykonany z brązu posąg czterech pogrążonych w żałobie żołnierzy, autorstwa Emila Kriegera, który przez swój rozmiar od razu rzuca się w oczy, po wejściu na teren cmentarza.
Koncert pamięci o Wielkiej Wojnie
Choć region ten może poszczycić się ogromną ilością muzeów poświęconych tematyce I wojny światowej, jak chociażby niedawno odnowione Passchendaele czy oryginalne Lange Max w Koekelare, to nie jest to koniec propozycji.
Co roku, aby uczcić poległych na Polach Flandrii w katedrze św. Marcina przy Vandenpeereboomplein w Ieper odbywa się koncert „Zapamiętano Wielką Wojnę”. Tegoroczna edycja nosi tytuł „Odporność” i po raz kolejny odbędzie się w historycznej scenerii katedry, by stworzyć niepowtarzalną okazję, aby muzyka, autentyczne obrazy z czasów wojny i historia spotkały się, dając możliwość do zastanowienia się nad ofiarą poniesioną za naszą wolność.
Odporność, o której mowa w tytule, to cicha siła żołnierzy w okopach, wytrwałość cywilów odbudowujących swoje życie oraz determinacja miasta, które powstało z ruin, by pamiętać. Jak zawsze swoją obecność zapowiedziało wielu wybitnych muzyków i solistów by dać trzy niezapomniane koncerty: w niedzielę 9.11.25 o 17:00 i 20:15 oraz we wtorek 11.11.25 o godzinie 17:00.
Pokojowa trasa rowerowa
Amatorzy czterech kółek mogą się wybrać w liczącą trochę ponad 45km trasę rowerową przez region Westhoek, zaczynającą się i kończącą w Ieper, a prowadzącą przez spokojne tereny zielone, miejsca pamięci, pomniki i cmentarze. Wszyscy ci, którym już za zimno na rowerowe szaleństwa mogą skorzystać z licznych wycieczek zorganizowanych, które najczęściej trwają ok 48h i mogą odbywać się w wersji ogólnej albo narodowościowej. Wybór jest naprawdę duży.
Pamięć wiecznie żywa
Na Polach Flandrii znajduje się 27 miejsc pamięci o I wojnie światowej wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Przez lata zabytki te były chronione przez społeczność flamandzką, jednak 20 września 2023 roku pojawił się dodatkowy zaszczyt, ale też odpowiedzialność, aby to bezcenne dziedzictwo zostało zachowane na wieczność.
Pamiątki i świadectwa zgromadzone w tych muzeach mogą niejednokrotnie zaskoczyć – gdy na przykład dowiadujemy się, że podczas I wojny światowej Maria Skłodowska-Curie opracowała mobilne jednostki radiologiczne, które były używane na froncie. Wraz ze swoją 17-letnią córką Irène odwiedziła belgijskie szpitale frontowe w Furnes, Hoogstade, Adinkerke, De Panne, Beveren i Roesbrugge, gdzie samodzielnie badała pacjentów, zarówno żołnierzy, jak i cywilów. Zainstalowała aparaturę rentgenowską i udzielała porad, a trzy mobilne samochody rentgenowskie, których używała na froncie Yser, nosiły przydomek (fr.) petites Curies lub (ang.) Little Curies. A to tylko pierwsza z brzegu ciekawostka.
Sylwia Lichocka



