Z gniewnym człowiekiem pod jednym dachem

with Brak komentarzy
Czas czytania: 3 minut

Jeżeli ktokolwiek z Państwa choć przez chwilę miał do czynienia z wiecznie zagniewanym i wiecznie złym na cały świat człowiekiem ten wie, że współżycie z taką osobą przypomina stąpanie po cienkim lodzie. Albo i nawet przemierzanie pola minowego. I na nic zdają się prośby, uspokajania i inne próby rozładowania sytuacji. Jest źle, a czegokolwiek byśmy nie zrobili i jakkolwiek nie zachowali to i tak zawsze na końcu jest wielka katastrofa.

 

Czy słyszeliście Państwo o nałogowcach złości? O tych, których uczucie złości wypełnia całe  ich  życie do tego stopnia, że nie są w stanie poza złością odczuwać żadnych innych emocji? Że nałogowcy złości są przez nią całkowicie pochłonięci to jeszcze nic. Permanentna złość jednego z partnerów sieje jednak spustoszenie i blady strach w całej rodzinie od partnera, po dzieci, na domowych zwierzakach skończywszy. Jest jak tornado pozostawiające po sobie zgliszcza, połamane sprzęty domowe i łzy.

 

Złość normalna czy już nałogowa?

Wszyscy od czasu do czasu się złościmy. I nie ma w tym niczego niewłaściwego. Złość informuje nas o tym, że coś jest nie tak jak byśmy chcieli, że coś się nie układa po naszej myśli. Motywuje ona do zmiany i podjęcia działania. Ludzie dojrzali emocjonalnie potrafią jednak swoją złość kontrolować i rozładowywać. Nałogowcy złości:

– każdy problem widzą jako warty wpadnięcia we wściekłość

– bez przerwy rozmyślają o krzywdach, które ich spotkały i jak mogliby odpłacić osobie, która tak bardzo ich znieważyła

– ignorują informacje zwrotne. Nałogowiec złości nie przyjmuje od swojej rodziny i przyjaciól, że swoim zachowaniem terroryzuje wszystkich wokół. On tego po prostu w ten sposób nie widzi, ani nie odczuwa.

– są święcie przekonani o tym, że wszystko robią pięknie i wspaniale, tylko ta banda kretynów i idiotów wokół nie jest w stanie za nimi nadążyć i dlatego są zmuszeni się na nich złościć.

– są uzależnieni od silnych przeżyć, a takich emocji dostarcza im przeżywanie złości.

– nie wiedzą jak mają się zachować kiedy nie są wściekli. Oni po prostu nie znają innego sposobu reagowania.

 

Skąd mam w sobie tyle złości?

– nałogowcy złości wychowywali się przeważnie także w rodzinach uzależnionych od złości, gdzie wpadanie w ataki szału z każdego powodu było czymś naturalnym i normalnym.

– osoby uzależnione od złości czują się głęboko w środku na tyle mało ważne i mają tak mocno zachwiane poczucie własnej wartości, że wydaje im się, iż jeśli nie wykrzyczą głośno swoich racji to nikt ich nie usłyszy

– nierzadko zdarza się, że osoby uzależnione od złości są ofiarami długotrwałego fizycznego wykorzystywania, gdzie nie umiejąc zapomnieć doznanych krzywd przeżywają je ciągle od nowa wpadając ciągle we wściekłość. Osoby takie marzą o zemście i wokół tego koncentruje się całe ich bieżące życie

– uzależnienie od alkoholu, bądź narkotyków także jest wyzwalaczem ataków złości. Zazwyczaj te dwa problemy (alkohol i złość) są ze sobą ściśle związane tworząc zamknięty krąg naprzemiennego zapijania problemów i następujących po nich wybuchach gniewu.

– żyjemy w świecie coraz bardziej wypełnionym złością i frustracji, gdzie utrzymanie się na powierzchni jest coraz trudniejsze i coraz bardziej stresujące. W dzisiejszym świecie bardzo łatwo jest poczuć się przegranym i niespełnionym.

 

Co mogę zrobić aby nie poddawać się nadmiernej złości?

– przyrzeknijmy sobie zrobić wszystko, co będzie konieczne, aby starać się panować nad tym wciągającym nas jak wir uczuciem.

– poprośmy o pomoc najbliższych, psychologa, do którego mamy zaufanie, czy też przyjaciół. Poprośmy te osoby o to, aby pomogły nam dostrzegać i wspólnie z nami omawiać sytuacje, które doprowadzają nas do ataków gniewu.

– nauczmy się sposobów rozładowywania negatywnych emocji (np. sport, krzyżówki, kurs gotowania, czy spotkanie z przyjaciółmi). Czasami w sytuacji, kiedy wiemy, że za chwilę nastąpi wybuch, jedynym wyjściem jest oddalenie się aby dojść do momentu względnego panowania nad sobą.

– stwórzmy swoją własną skalę złości od lekkiego podenerwowania do całkowitej utraty kontroli. Skala ta powinna nam pomóc zacząć reagować w sposób jaknajbardziej adekwatny do wydarzenia, które miało miejsce. Porozmawiajmy o tym z najbliższymi, ewentualnie stwórzmy taką skalę złości wspólnie.

– określmy pozytywne cele, które uda nam się osiągnąć jeśli zmniejszymy częstotliwość ataków złości np.: mniej zestresowana, bardziej uśmiechnięta rodzina, przyjemniejsza sytuacja w domu, lepszy stan zdrowia, spokój ducha itp.

– starajmy się zwalczać myśli, które nas prowokują do odczuwania silnej złości. Zwykle są to negatywne myśli na temat siebie samego, sztywne i negatywne myślenie o świecie i innych ludziach, czy też przekonanie, że jest się bezradnym, czy też nieefektywnym w pracy lub w życiu osobistym.

 

To, co powoduje uleganie złości to nasze własne myśli o nas samych i o świecie. Zmiana będzie zatem polegała na tym aby przekształcić sposób myślenia na taki, który nie będzie w nas wyzwalał tak silnych destrukcyjnych emocji. Czy jest to proste zadanie? Z pewnością nie. Ale nie jest niemożliwe i przy odrobinie silnej woli i systematyczności w dokonywaniu samoobserwacji jak najbardziej wykonalne. Wymaga jednak wzięcia całkowitej odpowiedzialności za swoje ataki wściekłości i pozbycia się paranoicznego myślenia o świecie i ludziach. Czasem wymaga też wybaczenia dawnych uraz. Sobie, albo komuś bliskiemu.

Aleksandra Szewczyk, psycholog

 

 

 

 

 

Facebook