Niedawno odkryty tajny dokument ujawnia, że podczas II wojny światowej król Leopold III był gotów oddać większość kraju Hitlerowi w zamian za możliwość rządzenia niewielkim terytorium w Walonii.

Książka Rexit! Léopold III and the tragic misunderstanding, autorstwa belgijskiego polityka i pisarza Vincenta Stuera, odsłania nieznane dotąd kulisy działań monarchy. Obejmuje okres od niemieckiej inwazji na Belgię w 1940 roku aż po abdykację Leopolda w 1951 roku, kiedy kraj znalazł się na krawędzi wojny domowej. Autor pokazuje, że król rozważał utworzenie niewielkiego państwa w Walonii, współrządzonego z nazistami. W zamian za rezygnację z Brukseli, Antwerpii i znacznej części terytorium Belgii, miał nadzieję zachować choćby część władzy pod egidą III Rzeszy.

Dokument potwierdzający te plany został przypadkowo odnaleziony w prywatnym archiwum księżnej Lilian, drugiej żony Leopolda III zmarłej w 2003 roku. “Trafiłem na coś, co przez lata pozostawało ukryte. Było to tak kontrowersyjne, że królewski sekretarz usunął wiele dokumentów z oficjalnych archiwów, chowając je w prywatnych zbiorach Leopolda i jego żony”– mówi Stuer w rozmowie z The Brussels Times.

Tragiczny początek rządów

Panowanie króla Belgów Leopolda III (1901–1983) rozpoczęło się w 1934 roku od dramatycznych wydarzeń. Tron objął po śmierci swojego ojca, króla Alberta I, który zginął w wypadku podczas wspinaczki górskiej. Zaledwie rok później spotkała go kolejna tragedia. 

Latem 1935 roku rodzina królewska spędza wakacje w Szwajcarii. Dzieci wróciły już do Brukseli, a Astrid i Leopold postanowili udać się na ostatnią wycieczkę przed powrotem do domu. Jest 29 sierpnia. Po kilku deszczowych dniach pogoda się poprawiła, jednak nawierzchnia drogi wciąż była śliska. Król, zapalony automobilista, postanowił sam poprowadzić samochód, każąc szoferowi usiąść na tylnym siedzeniu, gdzie umieszczono także bagaże. Królowa zajęła miejsce obok kierowcy. 

Chwila nieuwagi i jadący siedemdziesiąt kilometrów na godzinę samochód wpadł w poślizg. Kilka razy przekoziołkował i zatrzymał się w trzcinie na brzegu jeziora. Leopold i Astrid zostali z ogromną siłą wyrzuceni z pojazdu. Król doznał jedynie kilku zadrapań i złamał rękę. Królowa, będąca w ciąży z czwartym dzieckiem, uderzyła głową w drzewo i zginęła na miejscu.

Pozbawiony wsparcia żony, Leopold III musiał zmierzyć się nie tylko z osobistą tragedią, lecz także z narastającymi problemami państwa – kryzysem gospodarczym, napięciami politycznymi i niepewną sytuacją międzynarodową. Jego upór i częste konflikty z ministrami dodatkowo komplikowały sprawowanie władzy.

Wojna – rozłam między monarchią a parlamentem

We wrześniu 1939 roku, po wybuchu II wojny światowej, król Leopold III przejął dowództwo nad armią i opowiedział się za neutralnością Belgii. Decyzja ta początkowo zyskała mu dużą popularność – społeczeństwo wierzyło, że uda się uniknąć horroru wojny, który tak dotkliwie doświadczył kraj podczas I wojny światowej.

10 maja 1940 roku Niemcy wkroczyli do Belgii, błyskawicznie zajmując niemal całe terytorium. Belgijski rząd, przekonany o nieuchronnej klęsce nazistów, przygotowywał się do kontynuowania walki na emigracji – najpierw w Paryżu, a następnie w Londynie. 25 maja zwrócił się do króla Leopolda III z sugestią, by – podobnie jak król Norwegii, wielka księżna Luksemburga oraz królowa Holandii – opuścił kraj wraz z rządem.

Leopold odmówił, twierdząc, że musi pozostać w Belgii ze swoimi żołnierzami, niezależnie od konsekwencji. „Cokolwiek się stanie, muszę podzielić los moich ludzi” – tłumaczył. Uznał, że opuszczenie kraju mogłoby zostać odebrane jako dezercja.

Decyzja ta wywołała głęboki rozłam między monarchią a parlamentem. Rząd na uchodźstwie oskarżał króla o brak zaangażowania w walkę z Niemcami i podejrzewał go o dążenie do porozumienia z Hitlerem.

Leopold od dawna utrzymywał trudne i napięte stosunki z ministrami. Działał niezależnie, gdy tylko mógł, konsekwentnie dążąc do ograniczenia wpływu rządu i poszerzenia własnych kompetencji.

„Od momentu wstąpienia na tron Leopold był zdecydowanym przeciwnikiem konstytucji, zgodnie z którą choć król jest głową państwa, to ministrowie ponoszą odpowiedzialność za rządzenie. Innymi słowy, król nie może działać sam – mówi emerytowany profesor historii Mark Van den Wijngaert. 

Niechęć do tego systemu wpajano mu od dzieciństwa. Jego ojciec, Albert I, był przekonany, że należy wzmocnić władzę królewską. Leopold był zarazem dzieckiem swoich czasów – w Europie dominowały autorytarne reżimy: Hitlera w Niemczech, Mussoliniego we Włoszech, Franco w Hiszpanii i Salazara w Portugalii. Na tle polityki lat 30. i 40. jego postawa wpisywała się w szerszy nurt silnych rządów.

Obserwując europejskie tendencje, Leopold utwierdzał się w przekonaniu, że scentralizowana władza jest niezbędna dla stabilności państwa. Uważał, że monarcha powinien odgrywać aktywną rolę w zarządzaniu krajem, zwłaszcza w obliczu rosnących napięć społecznych i zagrożeń zewnętrznych. W jego ocenie parlamentaryzm i demokracja prowadziły do chaosu i osłabienia autorytetu państwa, podczas gdy silna władza królewska mogła zagwarantować porządek i ciągłość.

Poglądy te znalazły odzwierciedlenie w jego polityce. Dążył do zwiększenia swoich uprawnień, marginalizacji parlamentu i wzmocnienia roli monarchy. Budziło to kontrowersje i dzieliło opinię publiczną. Dla jednych był obrońcą stabilności i tradycyjnych wartości, dla innych symbolem autorytarnych ambicji i zagrożenia dla belgijskiej demokracji. 

„Jeńcy wojenni nie angażują się w politykę” 

Po zaledwie 18 dniach walk belgijska armia została zmuszona do kapitulacji. Leopold III ogłosił decyzję 28 maja i wraz z rodziną został osadzony w areszcie domowym w zamku Laeken. Choć formalnie był więźniem, próbował zachować swoją władzę i nadal kierować państwem.  Tymczasem rząd na uchodźstwie uznał, że monarcha nie może już pełnić funkcji głowy państwa i postanowił przejąć pełnię władzy. 

Leopold liczył, że mimo kapitulacji wciąż będzie odgrywał istotną rolę w Belgii. Dążył do potwierdzenia swojej pozycji, mimo że przebywał w niemieckiej niewoli. W przeciwieństwie do władz emigracyjnych zakładał, że ​​ to Niemcy ostatecznie zwyciężą i był gotów rozmawiać z Hitlerem o swojej roli w powojennym porządku.  

Kilka dni po kapitulacji król przyjął zaproszenie Führera. Spotkanie było wielokrotnie przekładane i doszło do skutku dopiero po interwencji jego siostry, Marie-José, żony następcy tronu Włoch, która za pośrednictwem Mussoliniego zabiegała o audiencję. 

19 listopada 1940 r. Leopold został przyjęty w Berchtesgaden – bawarskiej kwaterze głównej Hitlera, znanej jako „Orle Gniazdo”. Król liczył, że uda mu się przekonać przywódcę III Rzeszy do dopuszczenia go do rozmów pokojowych. Udział w negocjacjach umożliwiłby mu osobiste zaangażowanie się w kształtowanie przyszłości Belgii i jednocześnie pozwoliłby zneutralizować rząd emigracyjny, który stanął po stronie aliantów.

Rozmowa nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Hitler odmówił Leopoldowi jakiejkolwiek roli politycznej wygłaszając tyrady o potędze Niemiec i przyszłości Trzeciej Rzeszy. Nie ukrywał niezadowolenia z planów króla dotyczących utworzenia swojego rządu i stanowczo go ostrzegł: „Jeńcy wojenni nie angażują się w politykę.” 
Leopold poniósł porażkę.

Dwie strony medalu

Z jednej strony Belgia miała legalny, demokratyczny rząd na uchodźstwie, aktywnie wspierający aliantów w walce z nazistami. Z drugiej – Leopolda III, który deklarował pozostanie z narodem, a w rzeczywistości prowadził rozmowy z niemieckim okupantem. 

Odkryte plany Leopolda z 1942 roku pokazują, że monarcha dążył do utrzymania władzy, nawet za cenę oddania znacznej części terytorium Belgii Niemcom. Dokumenty wskazują, że liczył na negocjacje pokojowe zakończone na warunkach korzystnych dla III Rzeszy. Oznacza to, że król nie tylko nie popierał dążeń aliantów do zwycięstwa, ale aktywnie zabiegał o kompromisowy pokój, który pozwoliłby mu zachować choćby częściową kontrolę nad krajem. 

Ujawnione materiały dowodzą, że Leopold III był gotów zrobić wiele, by Belgia nie stanęła po stronie aliantów. Inspirował się modelem  państwa Vichy – kolaboracyjnego reżimu we Francji, który pod wodzą marszałka Philippe’a Pétaina współpracował z nazistami, zachowując pozory niezależności. Król najwyraźniej uznał, że podobne rozwiązanie mogłoby zabezpieczyć jego pozycję i dać Belgii iluzję autonomii.

„Plan Leopolda koncentrował się na wydzieleniu jednego lub dwóch regionów pozbawionych większego znaczenia strategicznego, bez przemysłu i infrastruktury wojskowej” – tłumaczy Stuer. – „W praktyce suwerenność tego państwa byłaby czysto symboliczna, ale wystarczająca, by zablokować udział belgijskiego rządu w negocjacjach pokojowych. To było dla króla kluczowe, ponieważ oznaczałoby całkowite odsunięcie legalnych władz Belgii od decyzji o przyszłości kraju”.

Leopold III, zdając sobie sprawę z braku realnych perspektyw na korzystne porozumienie z Niemcami, był gotów oddać kluczowe belgijskie miasta, w tym Brukselę i Antwerpię. Była to propozycja niezwykle kontrowersyjna, zwłaszcza że Antwerpia, jedno z najważniejszych portowych miast Europy, miała strategiczne znaczenie dla aliantów i odegrała kluczową rolę w ich późniejszej ofensywie.

– Już na początku wojny Leopold III dążył do stworzenia reżimu na wzór Vichy – twierdzi Stuer. – Chciał przetrwać w nowej Europie zdominowanej przez Hitlera, nawet jeśli oznaczałoby to podporządkowanie się Niemcom.

Ostatecznie jednak plan ten nigdy nie został zrealizowany, ponieważ nie spotkał się z zainteresowaniem ze strony Hitlera. Führer nie widział potrzeby powoływania w Belgii marionetkowego rządu, skoro kraj znajdował się pod niemiecką okupacją.

Leopold III wierzył, że może ocalić autorytet monarchii, negocjując z najeźdźcą. Tymczasem historia pokazała, że w czasach totalitaryzmu i wojny próby lawirowania między moralnością a politycznym pragmatyzmem często kończą się klęską.

Anna Janicka

Źródła: brusselstimes.com, vrt.be, demorgen.be