Mawia się, że w życiu pewne są tylko dwie rzeczy: zgon i podatki. O ile w stosunku do pierwszego pewniaka żadnych komentarzy tu nie będzie, to jeżeli chodzi o podatki, nie przestają zadziwiać pomysły, jak by tu z obywatela jeszcze trochę zedrzeć.
Podatek od gipsu
Wymyślili go i wprowadzili w życie Austriacy. Konkretnie chodzi o gips dla narciarzy, którzy na swoje nieszczęście coś sobie połamali szalejąc na górskich stokach.
Co roku w Austrii zużywa się całe tony tego surowca (wypadkom ulega średnio 150 tysięcy osób rocznie), dlatego Austriacy nałożyli powyższy podatek. W ten sposób narciarze sami finansują swoje leczenie. A dokładniej – płacą za możliwość włożenia swoich połamanych części ciała w gips.
Podatek od pokoju
Chodzi tu o pokój w znaczeniu braku konfliktów czyli o spokojne życie. Ten podatek wprowadzono w Republice Gwinei, jednym z najbiedniejszych krajów na świecie. A że władze tego kraju są z siebie bardzo zadowolone, bo gwarantują obywatelom pokój, to każdy jego obywatel za ten pokój musi rocznie oddać fiskusowi kwotę równoważną 17 euro, co dla biednych mieszkańców jest sumą ogromną. Można by powiedzieć, że Gwinejczycy żyją w pokoju, ale nie w spokoju.
Podatek za bąki
W 2008 roku Estonia wprowadziła w życie podatek od bąków. Dokładniej rzecz tłumacząc, chodzi o wiatry puszczane przez krowy, bowiem w ten sposób owe zwierzęta w znacznym stopniu zanieczyszczają estońską atmosferę. Zanieczyszczają dlatego, że w ich gazach znajduje się gaz. Metan. – I oto wszystko jest jasne.
Hodowcy krów płaczą i płacą, a właściciele świń, kóz, koni czy strusiów (a to prawdopodobnie bardzo dochodowy biznes) cieszą się, że w gazach ich zwierzaków gazu nie ma.
Podatek od słońca
Funkcjonuje tam, gdzie jest ciepło i słonecznie. Dokładniej w Hiszpanii, a jeszcze precyzyjniej na Balearach. Rocznie płaci go ponad 10 milionów turystów, co z pewnością jest kwotą niemałą w budżecie regionu. Nie ma co się dziwić, że taki podatek został wprowadzony, przecież trzeba mieć pieniądze na opłacanie całej rzeszy gminnych czy powiatowych urzędników. A poza tym turyści muszą płacić za to, że jest im na tych Balearach tak gorąco.
Podatek od grillowania
To już nasze podwórko. W Walonii mieszkańcy płacą podatek od grillowania. Koszt to 20 euro od każdej grillowej imprezy. Nie ma mowy o żadnym oszustwie podatkowym, bowiem tereny grillowania w Walonii monitorowane są z góry (dokładnie z powietrza) i żaden grill się nie ukryje. A że Walończycy grillować lubią, do kasy regionu trochę tych pieniążków spływa.
Podatek od jednorazowych pałeczek
Ogromną plagą w Chinach są nagminnie wyrzucane jednorazowe pałeczki. Według ostatnich obliczeń każdego dnia tych pałeczek wyrzucanych jest 45 milionów, co fatalnie wpływa na stan chińskich lasów. Dlatego Chińczycy muszą płacić dodatkowo 20 procent ceny od każdej pary zakupionych pałeczek. Problem tkwi w szczególe. Sama nazwa „jednorazowe” jasno określa, że po raz drugi tych pałeczek użyć nie wolno. To co Chińczycy mają z nimi zrobić?
Podatek od cienia
To pomysł zaradnych Włochów. W Wenecji już od 1993 roku istnieje nakaz płacenia podatku od cienia. Muszą go uiszczać właściciele sklepów czy domów, których cień pada na ziemię należącą do gminy. Ciekawe, skąd oni wiedzą, ile razy w miesiącu taki cień położył się cieniem na gminną własność? I czy istnieją specjalne przyrządy mierzące, jakiej wielkości był ten cień?
Podatek od ślubu
A właściwie od jego braku. Za niezalegalizowanie związku i życie na kocią łapę trzeba zapłacić odpowiednik 1200 dolarów rocznie. Gdzie? Oczywiście w Chinach. Złośliwi twierdzą, że od momentu jego wprowadzenia, czyli od roku 1996 liczba ślubów w Chinach znacznie się zwiększyła. Można przypuszczać, że głównym celem opłaty nałożonej przez chińską władzę była dbałość o morale młodych obywateli.
Podatek od basenu
Obowiązuje w Grecji i na nieszczęście jej mieszkańców, jest horrendalnie wysoki. Dlatego trwa wieczna zabawa w chowanego pomiędzy właścicielami basenów a greckim fiskusem, który robi zdjęcia satelitarne, aby baseny zlokalizować, a właściciele ukrywają baseny jak tylko mogą. Zwłaszcza pod brezentem w kolorze trawy. Jak powszechnie wiadomo, Grecy są narodem pomysłowym więc i z fiskusem sobie poradzą, albo nie.
Podatek od czarownic
W 2011 r. władze Rumunii wprowadziły czarownice, wróżbitów oraz astrologów na oficjalną listę legalnych zawodów. Kult magii wciąż jest w tamtym regionie stosunkowo silny. Przepisy miały na celu opodatkowanie zawodu czarownicy.
Obecnie osoby zajmujące się tą profesją zobowiązane są do opłacania podatku w wysokości 16 proc., jednak – co ciekawe – nie muszą posiadać kasy fiskalnej.
Podatek od poprawiania urody
W Korei Południowej zabiegi medycyny estetycznej oraz operacje plastyczne cieszą się ogromną popularnością. Popyt na tego typu zabiegi jest tam największy na świecie, a co czwarta Koreanka poniżej 30 roku życia przeszła przynajmniej jedną operację plastyczną.
Władze kraju postanowiły na tym skorzystać i wprowadziły dziesięcioprocentowy podatek od powiększania biustu, odsysania tłuszczu, korekcji nosa czy powiek, liftingu twarzy czy trwałego usuwania owłosienia.
Podatek za taniec brzucha
Belly dance to jeden z najbardziej rozpoznawalnych elementów w Egipcie. Pokazy tego tańca odbywają się na rodzinnych czy oficjalnych imprezach, spektaklach, koncertach oraz z różnych innych okazji.
Władze Egiptu, wykorzystując wielowiekową tradycję, wpadły na pomysł, aby zasilić państwowy budżet. Zobowiązały tancerki belly dance do opłacania podatku za każdy występ. Skarb państwa zyskuje na tym ok. 400 milionów dolarów rocznie.
Podatek od mediów społecznościowych
Każdy obywatel Ugandy, zakładając konto na portalach społecznościowych, płaci podatek od mediów społecznościowych. Wynosi on 200 szylingów ugandyjskich (20 gr) dziennie. Płaci go również każda osoba korzystająca z mediów społecznościowych.
Podatek od zwierząt domowych
Miłośnicy psów czy kotów w Indiach, w stanie Pendżab, muszą liczyć się z konkretną opłatą. W 2017 roku postanowiono, że za posiadanie zwierzęcia domowego trzeba będzie rozliczać się z państwem. Podatek wyceniono na 250 rupii indyjskich (niewiele ponad 12 złotych). Opłatą objęto nie tylko pupili trzymanych w domu, ale i zwierzęta gospodarskie – w tym przypadku opłata jest większa i wynosi 500 rupii.
Podatek od botoksu
Kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych wprowadzony został podatek od botoksu. Podatkiem objęto osoby, które chciały wymodelować twarz, czy zmienić sylwetkę. Wprowadzenie tej opłaty wzbudziło jednak tak ogromne protesty mieszkańców USA, że władza musiała wycofać się z tego niedorzecznego pomysłu. I słusznie. Nie dość że człowiek przy poprawianiu urody musi sporo się nacierpieć, to jeszcze ma za to płacić?
Podatek od podatku
Jednym z najdziwniejszych podatków w Polsce jest bez wątpienia podatek akcyzowy, narzucany na konkretne towary. To podatek od podatku. W naszym kraju wyroby akcyzowe (czyli papierosy, alkohol, paliwo, prąd) najpierw są obciążane akcyzą (czyli de facto podatkiem), a następnie są jeszcze dodatkowo obciążane podatkiem VAT. W wielu przypadkach kończy się to tym, że z uwagi na niski koszt wyprodukowania danego wyrobu podatek odprowadza się w znacznym stopniu właśnie od akcyzy.
Jak widać, pomysłowość urzędników na całym świecie nie zna granic. Próbują ratować budżety gmin, stanów czy landów, wymyślając przepisy, które można określić jako absurdalne. Tłumaczenia władz, że powyższe i inne podatki zostały wprowadzone w trosce o dobro i bezpieczeństwo obywateli, chyba już nikogo nie przekonują.
Hanna Korcz