Niezależnie od czasów, kobiety postrzegane są w dużej mierze przez pryzmat ciała. W ostatnich latach spory wkład w to zjawisko mają media, gdyż dla wielu wyznaczają one wzorzec ideału sylwetki, narzucając jednocześnie warunki akceptacji siebie (bądź innych).
Ma to związek z utożsamianiem ludzi, a szczególnie kobiet, z ich wyglądem oraz z uzależnieniem zadowolenia z siebie od sposobu, w jaki się prezentujemy.
Co istotne, w mediach panuje tendencja do przedstawiania kobiet o coraz szczuplejszej figurze. Chudość jest więc, według przekazu medialnego, wyznacznikiem kobiecej atrakcyjności. Wiele badań wskazuje także, że kanony te stają się coraz bardziej surowe i trudne do osiągnięcia.
Znaczenie, jakie w dzisiejszych czasach nadajemy wymiarom ciała, wbija do naszego umysłu przekaz „jeśli moim wyglądem i wymiarami podporządkuję się do obecnych wymogów – wtedy cała reszta się ułoży, będę bezpieczna od osądów, akceptowana i chciana”.
Przejmuje mnie, że codziennie spotykam masę cudownych kobiet, które nie dostrzegają swojego piękna i wyjątkowości. A przecież to różnice, które między nami występują, czynią nas niepowtarzalnymi i zarazem bardziej interesującymi. Jednak w dalszym ciągu są często opisywane jako powód do wstydu. Jednocześnie w optymizm wprawia fakt, że kobiety z roku na rok są coraz bardziej świadome manipulacji, którym są poddawane.
W tym artykule dzielę się informacjami i badaniami na temat tego, jaki wpływ na naszą podświadomośćma przekaz generowany przez media.
Zaburzona relacja z jedzeniem
Niedostrzeganie swojej wartości to jedna z konsekwencji narzucanego przez media wzorca. Kolejną jest skłonność do postaw i zachowań będących objawami zaburzeń odżywiania. Jednocześnie z naciskiem z zewnątrz na mieszczenie się w standardach u kobiet występuje oczywista potrzeba jedzenia, co często prowokuje występowanie konfliktu i poczucia winy. W konsekwencji tak sprzecznych sygnałów może dojść do powstania błędnego założenia, że słuchając potrzeb własnego ciała, związanych ze spożywaniem pokarmu, oddalamy się od szczęścia i spełnienia. Tylko czy prawidłowa relacja z jedzeniem wyklucza zadowolenie ze swojego wyglądu?
Wybór diety, czyli sposobu w jaki się odżywiamy, powinien być podyktowany troską o własne zdrowie, nie zaś wymogami stawianymi przez społeczeństwo.
Wiele źródeł, skupiających się na poznaniu przyczyn występowania zaburzeń odżywiania wśród kobiet, wskazuje właśnie na nierealistyczny obraz kobiecego ciała prezentowany w mediach. Co ciekawe, badania z 1986 r. pokazały, że przekaz medialny i zawarte w nim kanony piękna są inne, w zależności od płci, która ma być jego odbiorcą.
Wydźwięk treści, występujących w telewizji i magazynach skierowanych do kobiet, kładzie dużo większy nacisk na aspekt chudej sylwetki i sposoby jej osiągnięcia. Jednocześnie figura kobieca ma być dużo bardziej smukła, niż w przeszłości. Wymiary ciała kobiet są często związane nie tylko ze sposobem postrzegania, ale także traktowania ich. Drobna budowa może wywoływać stereotypowe skojarzenia z lalką, bezbronnością i koniecznością zaopiekowania się kimś, zaś mocniejsza sylwetka – z braniem na poważnie, kompetencją i samowystarczalnością. Cóż więc dziwnego, że kobiety mogą czuć się skrępowane i przejawiać zaburzone zachowania żywieniowe, gdy jednocześnie chcą być odbierane jako atrakcyjne, ale przede wszystkim nie czuć, że robią to kosztem szacunku do samych siebie?
Inną ważną kwestią, na którą zwracają uwagę naukowcy, jest rola kobiety jako żywicielki rodziny, karmiącej bliskich i jednocześnie będącej pod presją kontrolowania własnego sięgania po pokarm. To rodzi konflikt i może prowadzić do wystąpienia zaburzeń odżywiania.
Środki wspierające odchudzanie
Coraz większa część ludzi, szczególnie w krajach wysoko rozwiniętych, korzysta ze środków mających pomóc w utracie kilogramów. Jest to o tyle nasilone, że przemysł związany z odchudzaniem, pierwotnie powołany do istnienia w odpowiedzi na zapotrzebowanie konsumentów, obecnie sam wmawia namniezbędność własnego istnienia. Robi to na trzy sposoby. Po pierwsze, propaguje stereotypowe myślenie gloryfikujące konkretne wymiary ciała. Po drugie, utrwala przekonanie o konieczności stosowania diety dla osiągnięcia narzucanych wymogów sylwetkowych. I wreszcie – poddaje modyfikacji lub zaciera wymogi medyczne, które decydują o potrzebie wprowadzenia diety.
Obawa przed byciem sobą?
Okazuje się, że kobiety zazwyczaj postrzegają swoją masę ciała jako wyższą od idealnej, mężczyźni zaś jako niższą od tej wymarzonej. Kobiety podświadomie porównują swój wygląd z rozpowszechnianym kanonem piękna i w konsekwencji są mniej z siebie zadowolone.
Presja ze strony środowiska jest niezwykle przytłaczająca, a w perspektywie czasu może wywołać u nas świadomość bycia niewystarczającą. Takie dysfunkcjonalne przekonanie będzie prowadziło do obaw przed wyróżnianiem się oraz do podejmowania działań, by wpasować się w wymogi narzucane przez społeczeństwo. I tu pojawia się pytanie: gdzie w tej koncepcji miejsce na naszą wolność i wyrażanie siebie w pełni?
Kochanie siebie i świadomość bycia wystarczającym, to szalenie ważne elementy harmonijnego i satysfakcjonującego życia. Nie poświęcajmy więc czasu na atakowanie siebie, lecz przeznaczmy go na pielęgnowanie rytuałów, które wzmacniają poczucie, że żyjemy w pełni i jesteśmy dla siebie wsparciem.
Akceptacja pochodząca z zewnątrz nie powinna być dla nas najważniejsza, gdyż długoterminowo to ta wewnętrzna sprzyja zachowywaniu dobrostanu. Kluczowe jest więc okazywanie sobie czułości i akceptacji. Sposobów na to jest pełno, a poniżej znajdziesz opis jednego z moich ulubionych.
Ćwiczenie
Proponuję Wam krótkie ćwiczenie. Jego celem jest postrzeganie swojego ciała w bardziej przychylny sposób, który przekłada się również na nasze samopoczucie, myśli i działania. Ze względu na niezwykle intymny charakter zadania warto zadbać o spokojne i przyjazne otoczenie z ciepłym światłem (np. zapal świeczki), Twoją ulubioną muzyką czy też zapachem, które wprawią Cię w dobry nastrój.
Rozbierz się do naga i stań przed lustrem. Przyjrzyj się sobie z uwagą i czułością. Nie spiesz się. Masz czas. Jesteś warta czasu, jaki przeznaczysz na to ćwiczenie. Gdy oswoisz się z sytuacją, weź kartkę i wypisz na niej jak najwięcej rzeczy, które podobają Ci się w Twoim wyglądzie. Może to być cokolwiek, tylko Ty będziesz miała do tego wgląd: pieprzyk, włosy, uśmiech, kolor oczu, a może kształt paznokci – co tylko przyjdzie Ci do głowy. Aby uzyskać zadowalający i trwały efekt, ćwiczenie warto powtarzać przynajmniej przez tydzień.
Autorka: członkini Centrum Antyprzemocowego Elles Pour Elles