Ten artykuł poświęcony jest tematowi, z którym wielu z nas ma problem, a mianowicie przyjemności.
Znane przysłowie, nie wiadomo do końca przez kogo wymyślone i dlaczego, powiada „Najpierw obowiązki, potem przyjemności”. Wszystkie mogłybyśmy bezwiednie mu przytaknąć ale dlaczego?
Hołdując tej zasadzie w codziennym życiu często zapominamy o własnych potrzebach i przyjemności, stawiając na pierwszym miejscu potrzeby innych i pośpieszne odhaczenie zadań. Często gdyby ktoś zapytał nas, na czym polegają te potrzeby lub co sprawia nam przyjemność, nie umiałybyśmy tak do końca odpowiedzieć. Przez to całe zabieganie i zapracowanie nie potrafimy pozwolić naszemu umysłowi „płynąć” a zmysłom poczuć.
A jednak znajomość własnych potrzeb, granic i przyjemności oraz jej braku jest niezwykle ważna. Dlaczego? Ano dlatego, że dzięki temu żyjemy w zgodzie ze sobą i innymi, unikamy przekraczania naszych granic przez innych a także potrafimy żyć pełnią życia. Pozwala nam to spełniać się, również seksualnie.
Żyjąca w ubiegłym stuleciu brytyjska powieściopisarka i poetka Vita Sackville-West opisała chwile dające jej przyjemność w sposób, który mnie urzekł. Nadała takim momentom nazwę „przez liście”, bo jednym z jej ulubionych było kopanie stert uschłych liści. Inne ukochane przez nią momenty to:przeciąganie patykiem wzdłuż sztachetek ogrodzenia, płynne odsuwanie i zasuwanie zasłon po karniszu, picie, gdy jest się spragnionym, otwieranie butelki wina dobrym korkociągiem a także poranna pobudka, gdy pierwszy raz w roku spadł śnieg.
Do moich ulubionych przyjemności zaliczają się: wąchanie krzewów lawendy i ich pocieranie dłońmi, słuchanie porannego śpiewu ptaków, wygrzewanie się w wiosennym słońcu oraz otulanie się miękką kołdrą gdy jestem bardzo zmęczona. Mój kolega twierdzi, że cieszą go grube drewniane patyczki do mieszania kawy w kawiarniach.
Wiele z tych i podobnych momentów nie rejestrujemy. Dlaczego? Pewnie dlatego, że nasze życie nabrało zawrotnego tempa i brak nam czasu, aby złapać się na tym, że coś właśnie dało nam przyjemność. A gdybyśmy tak pozwolili sobie czasem zwolnić?
Niedawno natknęłam się na piękny neologizm – samomiłość. Jest to słowo zaczerpnięte z języka angielskiego, ale muszę powiedzieć, że polskie jego tłumaczenie bardzo mi się podoba. Samomiłośćoznacza czerpanie przyjemności z samej lub samego siebie wedle własnych potrzeb, w swoim tempie, gdy nikt nie patrzy i nikomu nie trzeba się przypodobać.
Jeżeli twierdzisz, że nie wiesz, jak odnaleźć przyjemność, spróbuj zacząć od wejścia pod prysznic. Zapewne zdarzyło Ci się pod nim postać kilka lub nawet kilkanaście minut dłużej, niż potrzeba. To właśnie było pozwalanie sobie na przyjemność, prawda?
Znajomość źródeł własnej przyjemności to coś niezwykle ważnego, także w seksie. I to dla każdego z nas, niezależnie od płci. Bardzo wielu i wiele z nas odgrywa w seksie pewne role, powiela scenariusze, które podszeptuje nam tradycja lub niektóre filmy 18+.
Ale czy te właśnie czynności sprawiają nam osobiście przyjemność? Warto sobie o tym pomyśleć, jeżeli czyjeś życie seksualne stało się zbyt przewidywalne, brak w nim fajerwerków, gdy kogoś nie satysfakcjonuje, a zbliżenia nie są źródłem przyjemności, tylko przykrym obowiązkiem albo seks staje się bolesny.
Wtedy warto dać sobie trochę oddechu i samotnie lub z partnerem pobawić się w detektywa. Potrzebny będzie do tego czas. Czy znajdziesz wolną godzinę? Przydatne mogą być różnego rodzaju potrawy. Zadaj sobie pytanie – co mi smakuje? Co mnie obrzydza? Co mnie podnieca? Pomyśl o różnych rodzajach dotyku. – Czy wolę delikatne muskanie skóry? A może bardziej zdecydowany, mocny dotyk? Gryzienie? Drapanie? Zimno czy ciepło? Gdzie lubię być dotykana/y a gdzie nie?
Można też zastanowić się nad porą dnia – czy wolę seks poranny czy też może wieczorny? Liczba pytań jest nieskończona a wszystkie sprowadzają się do dania sobie czasu i skierowania większej uwagi na to, co sprawia nam przyjemność. Spróbuj – gwarantuję, że nie pożałujesz.
W marcu budzi się przyroda – czas na poszukiwanie przyjemności! Dla mnie słońce i chłodne piwo w ogródku to jedna z ulubionych chwil. A dla Ciebie?