Dlaczego Wszystkich Świętych obchodzimy 1 listopada? 

with Brak komentarzy
Czas czytania: 2 minut

W tym dniu przychodzimy na cmentarze, aby zapalić znicze i pomodlić się za zmarłych – bliższych i dalszych krewnych, przyjaciół i znajomych. To święto obchodzone jest przez osoby wierzące i niewierzące, przez część innych wyznań i jest wyrazem pamięci oraz oddania czci i szacunku zmarłym.

Uroczystości ku czci zmarłych znane są od wieków. Po raz pierwszy zaczęto je obchodzić w IV wieku, po okresie prześladowań chrześcijan w Imperium Rzymskim. Początkowo oddawano cześć Matce Bożej, dopiero później męczennikom. Dzień ich zgonu uważano za dzień narodzin dla nieba, a w rocznicę ich śmierci odwiedzano groby, do których pielgrzymowano.

Co ciekawe, dzień Wszystkich Świętych początkowo był obchodzony 13 maja, kiedy w sakralnym kalendarzu rzymskim przypadały Lemuralia. Był to dzień poświęcony złowrogim duchom zmarłych, które należało przebłagać. Ówcześni mieszkańcy Rzymu mieli problem z wykarmieniem tysięcy pielgrzymów, gdyż w tym czasie nie było jeszcze pierwszych letnich plonów. W związku z tym w 837 roku papież Grzegorz III zadecydował, że święto będzie się odbywało pod koniec sezonu żniw i wyznaczył je na 1 listopada.

Do Polski Święto Zmarłych trafiło w wieku XII za sprawą cystersów. W 1311 roku Dzień Zaduszny został wprowadzony na stałe do kalendarza kościelnego przez Stolicę Apostolską.

Dziady

W Polsce, jeszcze na początku XX wieku, podczas uroczystości Wszystkich Świętych szczególną estymą darzono tzw. proszalnych dziadów zwanych jałmużnikami, siedzących zazwyczaj przed wejściem do kościołów i na cmentarzach. Uważani byli za osoby utrzymujące kontakt z zaświatami i zamawiano u nich modlitwy za zmarłych.

Gospodynie przygotowywały z tej okazji niewielkie chlebki zwane powałkami. Pieczono je wcześniej, gdyż 1 listopada dusze przodków wracały do swoich domów i nie wolno było rozpalać ognia.

Jak nakazywała tradycja, wypiekano tyle chlebków, ilu zmarłych było w danej rodzinie. Wręczając chlebki żebrakom, proszono ich, aby modlili się za dusze zmarłych. Chlebek ofiarowywany był również księdzu, by modlił się w intencji dusz tych zmarłych, o których nikt nie pamiętał.

Wieczorem 1 listopada rodzina gromadziła się w domu na modlitwę w intencji zmarłych. Wierzono, że podczas tego święta umarli odwiedzają żywych, dlatego należy ich odpowiednio ugościć. Stół przykrywano białym obrusem, stawiano na nim chlebki i na przykład miskę kaszy i miód aby zmarli „odwiedzający” dom nie odeszli głodni.

Zwyczaj karmienia zmarłych wyrósł z tradycji przedchrześcijańskiej. Często urządzano na cmentarzach „uroczystości dziadów”, podczas których zastawiano jadłem stoły, wywoływano dusze zmarłych i śpiewano. Miało to przynieść ulgę duszom zmarłych.

Ogień

Dawniej na rozstajach dróg rozpalano ogniska, które miały wskazywać kierunek wędrującym duszom, chcącym dotrzeć do domu i się ogrzać. Niewielkie ogniska płonęły również w miejscu pochówku samobójców i zmarłych tragicznie, których chowano za cmentarnym murem. Wierzono, że oczyszczająca moc ognia uchroni ich przed złymi mocami.

Ogień na grobach zaczęto palić na przełomie XVI i XVII wieku. Obrzęd palenia ognisk dla zmarłychzmodyfikowano i zmieniono jego symbolikę. Niewielki ogień na grobach zmarłych (np. płonąca świeczka czy znicz) miał oznaczać nadzieję na nowe życie. To również wyraz pamięci o tych, którzy odeszli.

2 listopada obchodzony jest dzień wspominania zmarłych (Dzień Zaduszny). Dla chrześcijan jest to dzień modlitw za tych, którzy odeszli już z tego świata, ale przebywają w czyśćcu i potrzebują modlitwy, by mogli dostąpić zbawienia.

Zapalając znicz, zatrzymajmy się na chwilę i pomyślmy o najbliższych, których nie ma już wśród nas.

Ewa Janik

Facebook